Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas
Winę za brak silnych przyjaźni obwiniałam za ciągłe ruchy, jakie dokonywałam w Stanach Zjednoczonych i za granicą w ramach edukacji i kariery. To uchroniło mnie przed zawstydzeniem i rozczarowaniem, że nie mam bliskich przyjaciół. Za każdym razem, gdy przeprowadzałem się do nowego miejsca, myślałem o tym jako o kolejnej okazji, aby zacząć od nowa, nawiązać bliższe przyjaźnie, a może w końcu znaleźć najlepszego przyjaciela, którego zawsze chciałem.
Trudność z nawiązywaniem znajomości była troską na całe życie. Jako dziecko byłem wybiórczo wyciszony, ledwo rozmawiałem w klasie. Przyjaciele mojego brata byli moimi przyjaciółmi, ponieważ mogłem wraz z nim tagować grać w hokeja na trawie lub baseball z dziećmi z sąsiedztwa. W szkole średniej mogłem porozmawiać z przyjacielem na temat eseju lub na temat poprawy przekazywania przekazów do sztafety, ale kiedy zajęcia się skończyły i skończyły się tory, nie miałem nic więcej do powiedzenia.
W każdym miejscu, w którym mieszkałem, spotkałem kilku przyjaciół, ale mam problem z utrzymaniem kontaktu. Dzwonienie do znajomych na czat nie było częścią rutyny, więc często to zaniedbywałem. Powiedzieć, że jestem stworzeniem przyzwyczajenia, to mało powiedziane. Pragnę porządku i znajduję komfort w powtarzających się wzorach zachowań. Kiedy byłem w college'u, ustaliłem narzuconą przez siebie rutynę dzwonienia do moich rodziców w każdą niedzielę, ponieważ prawie nigdy nie inicjuję połączeń telefonicznych, nawet z członkami rodziny. Używam identyfikatora dzwoniącego do sprawdzania połączeń bardziej niż ktokolwiek inny, ponieważ nie lubię nieoczekiwanej rozmowy telefonicznej. Nawet nie czuję się komfortowo kontaktując się z sąsiadami w razie nagłego wypadku. Nie znam ich nazwisk, a co dopiero ich numerów telefonów.
Oszukuję wielu ludzi, w tym siebie samego, fasadą, którą postawiłem, aby wyglądało na to, że mam zajęte życie towarzyskie. Robię to głównie, aby uchronić się przed myśleniem, że tak naprawdę nie mam bliskich przyjaciół. Mogę zmusić się do spojrzenia komuś w oczy i naśladowania oczekiwanych norm społecznych na tyle dobrze, że żaden znajomy nigdy nie odgadłby prawdy. Mam tysiące ludzi obserwujących mnie w mediach społecznościowych, nawet jeśli większość z nich niewiele o mnie wie. Jeśli chodzi o relacje w pracy, mogę rozmawiać z moimi kolegami na tyle, aby uznać ich za przyjaznych. Mam sukces kariera profesora, uczył i mentorował tysiące studentów. Od czasu do czasu dostaję komentarze, które mówią: „Mogłaby więcej się uśmiechać” lub „Jej głos jest zbyt monotonny”, ale poza tym mam dobre oceny uczniów.
„Kiedy wyjeżdżałem za granicę, nikt nie oczekiwał, że poznam tajniki norm społecznych i kulturowych, więc czułam się bardziej swobodnie w obcym kraju niż w moim kraju”.
Jako młody dorosły przeżyłem coś w rodzaju przebudzenia, co oznaczało, że bardzo pragnąłem odkrywać otaczający mnie świat, nawet jeśli nadal miałem problemy z ustaleniem, jak to zrobić. Podróżowałem do 20 krajów na całym świecie, często polegając na kompletnych nieznajomych i komunikując się w językach obcych, aby znaleźć swoją drogę. Moje poczucie przygody skłoniło mnie do odwiedzenia odległych miejsc, takich jak Tajwan, Francja, Turcja i Rosja w poszukiwaniu nowych możliwości. Kiedy wyjeżdżałem za granicę, nikt nie spodziewał się, że poznam tajniki norm społecznych i kulturowych, więc czułem się bardziej swobodnie w obcym kraju niż w moim ojczystym kraju.
W wieku trzydziestu lat byłem amerykańskim emigrantem pracującym w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jako profesor pisania. Presja zniknęła, ponieważ nie oczekiwano, że przybędę z przyjaciółmi. Emigranci, którzy przybyli z całego świata, aby pracować na moim uniwersytecie, byli w większości w tym obcym środowisku bez przyjaciół. Trzymaliśmy się razem, doświadczając wzlotów i upadków adaptacji do kultury całkowicie nam obcej.
Chciałbym iść z kolegami dalej dhow rejsy po Dubaju, wydmy piaskowe na Pustyni Arabskiej i kolacje w obozach Beduinów. Jednak nie zainicjowałbym żadnej z tych czynności, ponieważ nadal miałem tendencję do trzymania się moich powtarzających się procedur, które były wygodniejsze. Zwykle otrzymywałbym zaproszenie, ponieważ zdarzyło mi się być w pobliżu, gdy inne osoby planowały wydarzenia. Moje pragnienie odkrywania było ostatecznie większe niż lęk przed nieznanym lub nieoczekiwanym.
„Gdyby nasze pierwsze spotkanie odbyło się osobiście, mój mąż i ja moglibyśmy nigdy się nie pobrać.”
Po pierwszych miesiącach pobytu za granicą miesiąc miodowy dobiegł końca. Teraz musiałem pracować, aby zaprzyjaźnić się. I tutaj walczyłem. Podsłuchiwałam rozmowy na temat wycieczek na plażę Jumeirah lub nocy w Atlantis the Palm. Nie sądzę, że zostałem celowo wykluczony. Po prostu nie starałem się nikogo poznawać. Wiele razy myślałem o dzwonieniu lub pukaniu do drzwi w małej społeczności kampusowej, w której mieszkałem, ale zawsze znajdowałem jakiś powód, aby tego nie robić. Miałem zbyt wiele prac do oceny. Nie chciałem przerywać komuś obiadu.
Nie wiedziałem, jak rozpocząć rozmowę, chyba że było to przypadkowe spotkanie lub ktoś oczekiwał, że zadzwonię lub się pojawię. Łatwiej mi było zbliżyć się do moich kolegów w miejscu pracy, niż wchodzić w interakcje z nimi jako sąsiadami lub przyjaciółmi w społeczności kampusu, w której nawiązano prawdziwe przyjaźnie. Moje desperackie próby rozmowy o czymś innym niż plany lekcji lub projekty badawcze zwykle miały miejsce w drzwiach biur moich kolegów.
Po roku spędziłem samotnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, w wieku 33 lat ożeniłem się z mężczyzną, z którym ledwo rozmawiałem w szkole średniej. Piętnaście lat po ukończeniu studiów Dave wysłał mi prywatną wiadomość na Facebooku. Na początku wahałem się, by odpowiedzieć, ale w końcu zaryzykowałem, odpowiadając. Jedna wiadomość doprowadziła do drugiej i ostatecznie spotkaliśmy się osobiście. Zawsze miałem problemy z interakcjami społecznościowymi, chyba że mogłem zapisać to, co chciałem powiedzieć, więc media społecznościowe okazały się dokładnie tym, czego potrzebowałem, aby znaleźć męża. Gdybyśmy po raz pierwszy spotkali się osobiście po tych wszystkich latach, moglibyśmy nigdy się nie pobrać.
Czas naszego zjazdu nie był najlepszy, jak nigdy. Do czasu, gdy zaczęliśmy się spotykać, podpisałem już trzyletnią umowę o pracę w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Nie mogliśmy legalnie mieszkać razem, więc w pierwszym roku szkolnym zakończyliśmy relacje na odległość za pośrednictwem Facebooka i Skype'a. Tego lata pobraliśmy się na Jamajce. Potem dołączył do mnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie mieszkaliśmy razem przez trzy lata.
Miałem nierealistyczne oczekiwania, że każdy, z kim kiedykolwiek się umawię, będzie jak najlepszy przyjaciel i zbuduje dla mnie życie towarzyskie. Mój chłopak, a ostatecznie mąż, Dave nie był wyjątkiem. Ma sposób łączenia ludzi, którego nigdy nie rozumiałem. Najpierw zaczęliśmy się spotykać w Pittsburghu, naszym rodzinnym mieście, gdzie poszliśmy do włoskiej restauracji z małżeństwo, zaręczona para, samotna mama i jej najlepsza przyjaciółka dzielą się węzłami czosnku w piątek noce Te noce były dla mnie wygodne, ponieważ mogłem pominąć niezręczny początkowy etap poznawania ludzi, gdy Dave powiedział o mnie swoim znajomym.
„Dziewczęta z trudem dostały diagnozę autyzmu w moim pokoleniu, ponieważ uważano ją za zaburzenie u mężczyzn”.
W końcu zrozumiałem, dlaczego walczyłem o długotrwałe, znaczące przyjaźnie, kiedy byłem zdiagnozowany z zaburzeniami ze spektrum autyzmu (ASD) po mojej trzydziestce. Dziewczęta miały trudności z rozpoznaniem autyzmu w moim pokoleniu, ponieważ wtedy było i nadal jest do pewnego stopnia uważane za zaburzenie męskie.
Po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że jestem autystyczny, kiedy zobaczyłem objawy autyzmu u mojej wówczas 2-letniej córki. Tego samego dnia zdiagnozowano u nas ASD. Rok później mój 2-letni syn dostał taką samą diagnozę. (Mam również 5-letnią córkę, która nie ma diagnozy ASD.) Moje dzieci i ja musimy ciężko pracować, aby nawiązać silne przyjaźnie, ponieważ trudności, jakie napotykamy w kontaktach społecznych, pragmatycznej komunikacji, ograniczonych rutynach, powtarzalnych zachowaniach i zmysłach problemy. Pomagając moim dzieciom poruszać się po świecie społeczności, mam nadzieję, że nie walczę tak samo, jak ja, aby zaprzyjaźnić się.
Dopiero późno świadomość, że jestem autystyczna, przynosi ulgę, ponieważ nie obwiniam się już za kłopoty z budowaniem przyjaźni. Zrobiłem życie naśladując interakcje społeczne, aby wtapiać się w to, gdziekolwiek się udałem, nigdy nie czując, że naprawdę należę nigdzie z moją niewidzialną niepełnosprawnością.
Nadal walczę w rozmowach, szczególnie gdy mówię o moich obsesyjnych zainteresowaniach, od podróży zagranicznych po badania nad autyzmem po media społecznościowe. Czasami tęsknię, gdy znajomy spogląda na zegarek lub wyciąga telefon, aby zasugerować, że chce zakończyć rozmowę. Ale staram się inicjować rozmowy po mojej diagnozie, wiedząc, że rozwijanie przyjaźni wymaga czasu. Uczę się nawet przezwyciężyć strach przed wykonywaniem połączeń telefonicznych, po prostu podnosząc telefon, wybierając numer i odpowiadając „Cześć”.
Od:Dzień Kobiet USA