Dlaczego jestem szczęśliwy, że dorastałem słabo

  • Feb 02, 2020
click fraud protection

Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas

„Nie mieliśmy wiele, ale byliśmy zdrowi, szczęśliwi, troszczyliśmy się o nich, a przede wszystkim wiedzieliśmy, że jesteśmy kochani ponad rozum”.

Cieszę się pieniędzmi tak samo jak następna osoba (i rozumiem, jak ważna może być), ale jestem niezwykle wdzięczna, że ​​moja rodzina zasadniczo jej nie miała, kiedy dorastałem.

Rzeczywistość jest taka, że ​​bogactwo zmienia naszą koncentrację. Kiedy masz pieniądze, życie wydaje się koncentrować na tym, co może kupić, co może zrobić, na kim może wywrzeć wrażenie lub na co wpłynąć oraz co należy zrobić, aby uzyskać więcej.

Dorastałem biednie. Mój ojciec zniknął w następnym mieście, aby rozpocząć nowe życie z nową rodziną, gdy byłem bardzo młody. Lepiej nam bez niego. Jego jedyną formą „rodzicielstwa” był rząd, który co tydzień ustawiał swoje płace za swoją marną alimentację.

Moja mama została wychowana w trójką małych dzieci. Pracowała na dwóch lub trzech etatach jednocześnie, aby zapłacić niezbędne rachunki i postawić jedzenie na naszym stole. Były dni, kiedy nie mieliśmy prądu ani ciepła, ponieważ nie było nas na to stać. Wiele razy kolacja składała się z tajemniczej puszki czegoś, co znaleźliśmy z tyłu szafki lub cokolwiek, co można kupić za nasze bony żywnościowe. Mleko w proszku i spam stanowiły podstawowe elementy naszego domu - kiedy było nas na to stać - a zamrożone obiady telewizyjne i pizze były uważane za jedzenie na specjalne okazje.

instagram viewer

Jako dzieci czuliśmy się szczęśliwi, gdy wypłacono nam opłatę za dom; groźba wyrzucenia nas z domu opóźniła się o kolejny miesiąc. Byliśmy podekscytowani, gdy zaczął się nasz junker samochodu, kiedy nasze artykuły domowe pochodzące z dobrej woli rzeczywiście działały lub nasze ubrania na rękę nie miały dziur. Nowe ubrania były niespotykane, ale przypadkiem my miał aby kupić coś nowego, cierpieliśmy w innych obszarach naszego życia, aby nadrobić różnicę.

To musi brzmieć jak koszmar. Dla mnie było to jednak najlepsze doświadczenie i nie zamieniłbym go na nic. Dlaczego? Ponieważ skupiliśmy się na rodzinie, a nie na przedmiotach materialnych.

Moja rodzina nie chodziła na wymyślne kolacje, pokazy ani przedstawienia. Naszą rozrywką było włączyć stereo, które zostawił mój tata i zatańczyć razem w salonie, aby porysować płyty Elvisa. W weekendy rano zbieraliśmy się na łóżku mojej mamy i rozmawialiśmy godzinami lub siedzieliśmy i rozmawialiśmy przy stole na długo po tym, jak przestaliśmy jeść. Śmiech, zabawa i szczęście w tych chwilach z mamą, starszym bratem i siostrą to jedne z najlepszych wspomnień, jakie mam. Nie mieliśmy wiele, ale byliśmy zdrowi, szczęśliwi, troszczyliśmy się o nich, a przede wszystkim wiedzieliśmy, że jesteśmy kochani ponad rozum. Byliśmy razem.

„Naszym celem była rodzina, a nie przedmioty materialne”.

Kiedy otwarcie mówię o mojej rodzinie, otrzymuję dziwne spojrzenia. Ludzie nie rozumieją, jak blisko jesteśmy. Dopiero po mojej dwudziestce zajęło mi uświadomienie sobie, że nie każda rodzina jest moja. Nasz brak pieniędzy sprawił, że jesteśmy od siebie zależni, doceniamy szacunek i wspieramy się.

Dzieci nie potrzebują nadmiaru śmieci wypełniających rynek. To, czego dzieci potrzebują, to zaangażowane rodzicielstwo. Nie po prostu powiedzieć wasze dzieci je kochacie, ale im to udowodnij. Okaż im swoją miłość, angażując się w ich życie, aktywnie komunikując się z nimi, uczestnicząc w ich działaniach i będąc tam dla nich.

Zaskakuje mnie, gdy mam ochotę coś zjeść i zauważam, że rodziny i przyjaciele siedzą przy stołach, wpychając do ust niedocenione jedzenie, podczas gdy ich nosy są pochowane w telefonach komórkowych. Odłóż telefon, podnieś wzrok i ciesz się ludźmi, którymi się otaczasz - życiem, które stworzyłeś - zanim przejdzie obok ciebie.

Pieniądze sprawiają, że świat się kręci, ale nie może zastąpić uczuć, wskazówek, wsparcia i miłości. Pieniądze nie mogą uczyć szacunku, ciężkiej pracy ani uznania. Najbiedniejsza osoba podobno nie ma nic, ale jeśli ma to wszystko, ma wszystko, co się liczy.