Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas
Kiedy mój tata, Dan, dorastał w laskach pod Rochester w stanie Nowy Jork, nie było żadnych telefonów komórkowych, a internet jeszcze nie istniał. Życie było spokojne, przynajmniej tak to opisuje Dan. Bez względu na to, jak źle poszło w szkole, w przypadku większości okolicznych dzieci stres dnia zniknął, gdy tylko autobus szkolny zniknął na ulicy.
Dom był rajem, w którym można było uciec z kreskówkami w telewizji, dużą miską lodów i huśtawką na podwórku. Dom był miejscem, w którym można było wsunąć stopy pod kołdrę, przerzucić pościel nad głowę i być bezpiecznym potwory ukrywające się w szafie lub pod łóżkiem, ponieważ tych potworów nie ma, nie tylko wewnątrz twojego wyobraźnia.
Ale dom mojego taty Dana nie był taki. Dom jego dzieciństwa był nawiedzony.
Dom nie wyglądał inaczej niż reszta - na zewnątrz. To był ten sam rodzaj pseudokolonialny, co reszta w tej okolicy. Przydałby się nowy lakier, ale nieźle. Na zewnątrz znajdowały się krzaczaste krzaki, na których mama zawsze narzekała na przycinanie, podjazd prowadzący przez duży dziedziniec z gołymi łatami, gdzie pies robił swoje. To nie był ponury lub zrujnowany dom, a nie takie miejsce, w którym można się spodziewać duchów. Ale oni tam byli, tak samo.
Zaczęło się od małych rzeczy. Praca domowa Dana zniknie z miejsca, w którym zostawił ją na stole w kuchni, a potem pojawi się ponownie, gdy tylko przestanie jej szukać. Zabawki rzucały się na podłogę, gdy tylko opuścił pokój przyjęć, gdy przysięgał, że je posprzątał. Klucze nie zawsze znajdowały się na haku w miejscu, w którym należały, a jeden but zaginąłby obok jego pary. Kilka razy rodzina wzruszyła ramionami. Rzeczy po prostu nie znikają, pomyślał Dan. Ktoś musi je przenieść.
Ale po kilku tygodniach niezwykłych rzeczy mama Dana pomyślała, że jej syn gra na nich sztuczki. Był trochę dowcipnisiem, więc nie było to niemożliwe. Ale to nie było jak napełnianie misy cukru solą (co zrobił Dan) lub wiązanie razem wszystkich sznurowadeł w rodzinie (co też zrobił). To było inne.
„Nie zamierzam z tobą grać w te gry”, ostrzegła pewnego dnia, gdy jej klucze nie były na haku, w którym je zostawiła. Niebezpiecznie spóźniła się do pracy. „Mam to już tutaj” - powiedziała. Mama Dana była cierpliwą kobietą, ale nawet ona miała swoje granice.
„Nie gram” - zaprotestował. „Nie ruszyłem ich”.
Ale mu nie uwierzyła. Dan został uziemiony dwa razy dłużej niż zwykle; połowa za kłamstwo, połowa za bałagan z rodziną. A potem zaczął akceptować winę. Lepiej było okłamywać siebie niż jego mamę. W ten sposób spędzałby mniej czasu w swoim pokoju.
Przez jakiś czas duchy ograniczały interakcję z rodziną do przenoszenia swoich rzeczy. Ale pewnej nocy Dan obudził się w środku nocy. Dom był cichy, tak jak domy, kiedy wszyscy śpią, a jego rodzice chrapią lekko zza drzwi sypialni. Zwykle był zdrowym snem i czuło się niesamowicie spokojnie, gdy wszyscy inni spali. Wysuszony, Dan wyślizgnął się z łóżka, żeby dostać szklankę wody. Jego pokój znajdował się na szczycie schodów, a kiedy przechodził na palcach obok zdjęć rodziny, które stały na klatce schodowej, zdawało się, że obserwują go z ramek. Poręcz była zimniejsza niż zwykle pod jego ręką, a jeden trudny krok skrzypnął. A kiedy zatrzymał się na dole, słuchał niepewnie w ciemności.
Kuchnia znajdowała się tuż po schodach po lewej stronie, oświetlona cienkim kawałkiem księżycowego światła. Używał go, by przedostać się przez linoleum do zlewu, gdy usłyszał szept człowieka: „Wróć do łóżko ”. To nie był głos żadnego z jego rodziców i brzmiał chrapliwie, jak suche liście przy oknach. Przysięgał, że usłyszał pisk, jak koło obracające się na drewnianej podłodze. Małe włosy na jego ramieniu stały, jakby ktoś otarł się o niego. Odwrócił się szybko, ale nikogo tam nie było i nagle przestał już pragnąć.
Usłyszał szept człowieka: „Wróć do łóżka”. To nie był głos żadnego z jego rodziców.
Dan wbiegł po schodach, a serce waliło mu z piersi. Nie dbając o hałas, który wydał tym razem, praktycznie wskoczył z powrotem do łóżka z drzwi sypialni i podciągnął kołdrę aż do brody. Potem długo leżał bezsennie, nasłuchując całym ciałem kroków na schodach lub budząc się rodziców. Ale nic nie było.
Potem już nie spał tak dobrze. Dan nie powiedział rodzicom o głosie. I tak by mu nie uwierzyli. I nigdy więcej nie wstał z łóżka; nie pozwoliłby palcom dotknąć podłogi za milion dolarów. Ale czasami, kiedy się obudził i leżał, wpatrując się w sufit, słyszał to. Pisk, jak zardzewiałe stare koło na linoleum. Tak słaby, mógł to sobie wyobrazić. Tyle że wiedział, że nie.
Potem była szafa. Stare domy puchną latem, a dom Dana nie był wyjątkiem. Cała rodzina spędzała miesiące rzucając całą swoją wagę na przednie i tylne drzwi, walcząc z szafkami i oknami, które utknęły na ich śladach, zwłaszcza gdy padał deszcz. Ale pod schodami była jedna szafa, w której grali faworyci, bez względu na pogodę.
Dan mógł go łatwo otworzyć i usiąść między zimowymi płaszczami w piżmowej ciemności. Czuł się tam przytulnie i bezpiecznie, jakby to był jego prywatny klub. Nie podobało się to jego ojcu ani odwiedzającym go nieznajomym. Szarpali i szarpali, a to się nie otwierało, nawet cala. A rodzinny pies, Baxter, nie zbliżyłby się do niego. Po prostu stał kilka stóp dalej i jęczał, futro na plecach stało w jednym kolczastym grzbiecie.
Baxter często to robił. On był częściowo ogar, więc możesz powiedzieć, że i tak miał wycie, albo możesz powiedzieć, że miał nadprzyrodzoną zdolność wąchania tego, czego nie mogli zrobić ludzcy mieszkańcy. Baxter również nie zbliżyłby się do piwnicy. Zbliżałby się do szczytu schodów i wył, gdybyś upadł bez niego. Opuścił całe swoje ciało, wszystkie włosy na końcu, i po prostu płakał i płakał.
Czasami nawet w środku nocy, kiedy cały dom spał, Baxter zaczynał wycie. Najczęściej przy drzwiach do piwnicy, czasem przy tej kapryśnej szafie i nigdy niczego, co nikt nie widział. Czasami Dan nie spał w łóżku i nasłuchiwał tego piszczącego dźwięku lub szepczącego tajemniczego głosu. Raz czy dwa, kiedy Baxter miał zacząć w środku nocy, Dan usłyszał również ten zardzewiały dźwięk koła. Jakby te dwa dźwięki miały ze sobą coś wspólnego.
Trwało to przez kilka miesięcy, kiedy Dan był wystarczająco młody, aby być nieco rozmytym na dokładnej linii czasu, ale wystarczająco dorosły, aby wiedzieć, że zaczął wbić klin między jego rodziców. Między psem, znikającym aktem a szafą, z której mogli korzystać tylko raz, mama Dana miała go. Pewnej nocy Dan usłyszał, jak jego rodzice wpadają na dół, kiedy miał spać.
"Co mamy zrobić?" szepnęła ochryple tonem głosu, którego używasz tylko wtedy, gdy próbujesz nie krzyczeć. „Tracę to tutaj. Wszyscy to tracimy. - Głos jej się załamał, a Dan usłyszał, jak jego ojciec szepcze coś w odpowiedzi. „OK”, powiedziała. "Dobry. Myślę, że mogę kogoś znaleźć ”.
Jego mama zawsze miała skłonności duchowe, a jej przyjaciele wcześniej chodzili na wróżki. Zawsze prosili o radę dotyczącą małżeństw lub ich braku, ale doszła do wniosku, że było to jeszcze ważniejsze. Więc pewnego dnia jego mama zaprosiła medium z pobliskiego Lily Dale, kolonia spirytystyczna zajmująca się tego rodzaju sprawami. Kobieta z początku prawie nie chciała wchodzić do środka, mówiąc, że dom ma „niespokojną energię”. Dan też to czuł. Podobnie Baxter. Ale właśnie dlatego medium tam było, więc po kilku minutach się przygotowała ostrożnie wspiął się po schodach i wszedł do środka, sprawdzając rogi, jakby sam dom mógł jej to powiedzieć chciał.
I kiedy dotarła do piwnicy, tak się stało. Powiedziała, że tam jest duch mężczyzny. „Szukał czegoś. Było ciemno, a jego wózek inwalidzki przewrócił się po schodach do piwnicy, ponieważ ktoś zostawił otwarte drzwi. Złamał szyję i zmarł w tym miejscu - wyjaśniła, wskazując drżącym palcem miejsce, w którym schody rozpłynęły się w ciemność. W tym miejscu zawsze czuło się przeciągi, zimna bryza łaskotała cię w kark, mimo że okna piwnicy nie otwierały się. „On cię lubi”, powiedział medium Dan, skupiając na nim jedno paciorkowate oko. „Dlatego próbował cię ostrzec tej nocy. Więc też nie zrobiłbyś sobie krzywdy ”.
Twierdziła, że tam był duch mężczyzny. „Szukał czegoś”.
Oczywiście tata Dana wyśmiewał całe przedsięwzięcie. Nie wierzył w media i nie chciał wierzyć w duchy. Ale jego buty poruszały się same, a pies nigdy się nie usadowił. I kiedy Dan natknął się na artykuł o domu w gazecie podczas badań nad projektem historii szkoły, stwierdził, że to medium ma rację. Tam umarł mężczyzna i nigdy nie dowiedzieli się, co się stało. Od tego czasu nikt nie mieszkał w domu dłużej niż kilka lat. Jego rodzina przeprowadziła się zbyt późno w tym roku do nowszego domu po drugiej stronie miasta.
Mój dziadek przysięgał, dopóki nie umarł, że w domu nie ma nic złego, że po prostu potrzebują więcej miejsca. Ale mój tata i babcia znają prawdę. A mój tata nadal nie lubi piwnic.
Od:Dobre sprzątanie w USA