Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas
Karl Homan z Larvik w Norwegii zawsze miał szczególne miejsce w sercu dla koni, zwłaszcza własnego miniaturowego kucyka szetlandzkiego o imieniu Bolla. W domu Bolla zawsze siedziała z nim w salonie i dotrzymywała mu towarzystwa. Ale kiedy 89-latek zachorował i musiał przeprowadzić się do domu opieki, prawie nigdy nie widział swojego ukochanego najlepszego przyjaciela i bał się, że umrze bez pożegnania.
Wtedy właśnie weszła jego wnuczka Susan i zdecydowała, że musi coś zrobić. W końcu mówi, że to jej dziadek zainspirował jej miłość do koni.
„Dziadek najbardziej popierał moje zainteresowanie końmi i to dzięki niemu w wieku 14 lat miałem nie tylko jednego, ale dwa własne konie!” Susan powiedziany.
Ponieważ Karl był zbyt chory, aby zobaczyć się z jego 15-letnim kucykiem w swoim domu, postanowiła zamiast tego zabrać Bollę do domu opieki.
„To był bardzo prosty proces. Zapytałem dziewczynę, która pracowała w domu opieki, czy mogłaby mi pomóc w zorganizowaniu tego. Po kilku dniach było już po wszystkim ”.
W zeszłym tygodniu Susan wprowadziła Bollę do domu opieki i patrzyła, jak twarz jej dziadka natychmiast się rozjaśnia.
„Myślał, że to świetnie. Podobnie zrobili inni w domu opieki - wyjaśniła Susan. „Myśleli, że odwiedzanie go przez konia jest czymś wyjątkowym. Ona [Bolla] jest spokojna wokół ludzi, więc poszło bardzo dobrze. ”
Po wizycie w Karl Susan zabrała Bollę, aby sprawić radość innym mieszkańcom domu opieki. Kierownik domu opieki, Inger Johanne Stensland, określiła wizytę Bolli jako „sukces”.
Kilka dni później Karl odszedł spokojnie w domu opieki. Ale dzięki Bolli jego rodzina wie, że Karl spędził ostatnie chwile szczęśliwy i z uśmiechem na twarzy. Dziś rano Susan opublikowała zdjęcie na swojej stronie na Facebooku na cześć zmarłego dziadka w stajni, jego ulubionym miejscu na świecie.
(H / T: Mirror UK)
Od:Czerwona książka