24 Dzieci i liczenie: jak Bóg pomógł nam w rozwoju naszej rodziny

  • Feb 03, 2020
click fraud protection

Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas

Kiedy się poznali, ani Suzanne, ani Jay Faske nie byli w stanie przewidzieć, że w srebrną rocznicę będą mieli prawie tyle samo dzieci, co razem lat. W rzeczywistości wiele ich życia zaskoczyło: podróżowali po całym świecie, od Kazachstanu i Kolumbii po Chiny i Indie. Wychowali 24 - wkrótce będzie 25 - dzieci (osiem z nich nadal mieszka w domu). Rozpoczęli pracę ranczo w Teksasie. Ale przede wszystkim są zdumieni lekcjami, których nauczyli się po drodze, oraz sposobami ich małżeństwa ich wiara została przetestowana i, jak mówi Suzanne, pogłębiona przez wyzwania, których nie mogli się spodziewać.

Przed laty para nagrała film dokumentalny BBC o chińskich domach dziecka. Poza tym, że poruszony tym filmem, Faskes, którzy są głęboko religijni, twierdzą, że zostali powołani przez Boga, aby rozpocząć adopcję potrzebujących dzieci. Podczas wyjazdów misyjnych za granicę Suzanne i Jay poznali setki dzieci. „Jeśli kiedykolwiek wejdziesz do jednego z tych sierocińców, będziesz mieć wokół siebie setki dzieci” - mówi Suzanne, przyznając, że to doświadczenie może być niezwykle intensywne. „Ale łączysz się z jednym i wiesz, że to ten, który ma być częścią twojej rodziny”. Para ostatecznie założyła organizację,

instagram viewer
Oto jestem sierota, aby pomóc umieścić inne dzieci z rodzinami.

Wiele dzieci adoptowanych przez Faskes miało również specjalne potrzeby. Jedno dziecko, Jonah, potrzebowało przeszczepu wątroby. Inna, Joy, miała polio jako dziecko, powodując paraliż, który wciąż wpływał na jej zdolność chodzenia, gdy Faskes adoptował ją w wieku dziewięciu lat. Dwoje dzieci, Olivia i Rachel, zdiagnozowano artrogrypozę, wrodzony problem ze stawami. Dziecko, które obecnie adoptuje, ma wyjątkowo rzadką chorobę, która spowodowała utratę jednego oka. Jakby tego było mało, większość dzieci nie mówiła po angielsku, kiedy przybyły do ​​domu Faskes, i prawie wszystkie z nich doświadczyły traumy z wczesnego dzieciństwa.

[image id = 'NN' caption = 'Jay and Suzanne Faske' loc = 'C' share = 'true' expand = 'true'] [/ image]

To ta początkowa trauma, która okazała się być najtrudniejszym aspektem adopcji dla Faskes. Na początku swojej podróży rodzinnej Suzanne żywiła nadzieję, że pokocha dzieci wystarczy i zaspokojenie ich potrzeb, emocjonalnych i innych, pomoże każdemu dziecku wyleczyć się i stać cały. Chociaż z pewnością miało to miejsce w przypadku wielu ich dzieci, są tacy, którzy mają tak głębokie rany, że Faskes uważają, że możliwe, że nigdy się nie zagoją. Więcej niż jeden uciekł z domu lub całkowicie zerwał kontakt; a przynajmniej jeden z nich nadużywa alkoholu i narkotyków oraz uczestniczy w pornografii.

Wyzwania i rozczarowania - tak odmienne od tego, na co Faskes liczyli i czego oczekiwali, kiedy zaczęli adoptować dzieci - przetestowały ich związek i wiarę. „Ciężko mi było zaakceptować jako matkę, że wybór właściwego postępowania należy do nich”, zwierza się Suzanne. „Wiele dzieci ma tyle bagażu i tyle problemów i warstw. Niektóre z nich mogą nigdy nie przejść przez to wszystko. ”Niemniej jednak, jest ona stale podnoszona na duchu przez miłość, którą dzieci ofiarowują jej i Jayowi, a także siebie nawzajem i zawsze znajduje pocieszenie w Bogu, wiedząc, że nawet w najtrudniejszych chwilach ona i Jay robią to, do czego czują się powołani robić.

Dwa lata temu rodzina stanęła w obliczu największego testu, gdy syn Samuel miał udział w śmiertelnym wypadku samochodowym. Zasnął podczas jazdy do domu z college'u, rozbijając się o pół mili od domu Faskesa. Jego rany były tak poważne, że musiał zostać przewieziony samolotem do Houston; Suzanne mówi, że zmarł dwukrotnie podczas lotu, ale został wskrzeszony. Po ponad dwudziestu operacjach, z których wiele miało miejsce po przeniesieniu Samuela do Johns Hopkins w Baltimore, wyzdrowiał, a sama rodzina jest silniejsza. „W tym czasie tak bardzo walczyłam” - wyjaśnia. „Ale starsze dzieci zawsze pomagały” - wyjaśnia, dodając, że ona i Jay nigdy nie zatrudniali niani ani innych pracowników do pomocy w opiece domowej. „Nasze starsze dzieci, inne rodziny adopcyjne, nasza rodzina kościelna i przyjaciele - wszyscy zebrali się, aby pomóc, gdy tego potrzebowaliśmy”.

[Facebook ] https://www.facebook.com/photo.php? fbid = 829782233717726 & set = a.293028524059769.97955.100000578717194 i type = 3 "data-width =" 700 "[/ facebook]

Suzanne i Jay również musieli wspólnie podejmować inne trudne decyzje, które zbliżyły ich jako para. Przez lata para wystawiała wiele ofert programów telewizyjnych. „Wywierają na nas dużą presję” - mówi. „Ale to nie jest coś, na co nie chcemy narażać naszej rodziny. Nie potrzebujemy ich, aby stworzyć więcej dramatu. Jay i ja musieliśmy się zjednoczyć. ”Jest to szczególnie imponujące w świetle trudnych decyzji finansowych, z którymi musieli się zmierzyć. „To zabawne”, mówi, „ponieważ robimy teraz papierkową robotę do następnego przyjęcia, a kiedy patrzymy na liczby na papierze, zadajemy sobie pytanie:„ Jak robimy to? Kiedy patrzysz na to na papierze, nie ma to sensu ”.

Jay, który jest jubilerem trzeciej generacji, odnotowuje załamanie w swojej działalności od 2008 roku. Para zaciągnęła wiele pożyczek i ciągle poświęcają się. Suburban Suzanne z 2006 r. Ma na nim ponad 200 000 mil i przyznaje, że oddała się „litościowej imprezie z powodu pragnienia nowego podmiejskiego miasta”. Potem, jak mówi, ich 3-latek zwymiotował tylne siedzenie i „pomyślałem:„ Nie, nie potrzebuję nowego podmiejskiego ”. Kiedyś myślałem: „Och, mógłbym wydać 60 000 $ na nowy samochód”. Teraz mówię: „Nie, przy tych pieniądzach mógłbym przyjąć trzy Dzieci.'"

Ale kiedy to wystarczy? Nawet ona i Jay nie są pewni, jaka jest odpowiedź. Jedyną osobą, która jest pewna, mówi, jest Bóg. „Za każdym razem, gdy myślimy, że adoptujemy po raz ostatni, coś się dzieje i znów się adoptujemy. Nigdy nie marzyliśmy, że będziemy mieć tak dużą rodzinę ”.