Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas
Globalne populacje dzikiej fauny i flory spadły średnio o 58 procent w stosunku do poziomu z 1970 r., Przy czym aktywność człowieka zmniejszyła liczbę słonie w Tanzanii, wilki grzywiaste w Brazylii, salamandry w Stanach Zjednoczonych i orki na wodach Europy, naukowcy mówić.
Wylesianie, zanieczyszczenie, przełowienie i nielegalny handel dziką fauną i florą, wraz ze zmianami klimatu, „popychają gatunki populacje do krawędzi ”według raportu Living Planet opublikowanego w czwartek przez WWF i Zoological Society of Londyn.
„Po raz pierwszy od śmierci dinozaurów 65 milionów lat temu mamy do czynienia z masowym wymarciem dzikiej przyrody na świecie” - powiedział Mike Barrett, dyrektor ds. Nauki i polityki w WWF-UK. „Ignorujemy upadek innych gatunków na własne ryzyko - są to barometry, które ujawniają nasz wpływ na świat, który nas wspiera”.
Ocena przewiduje, że do 2020 r. Populacje
gatunki kręgowców może spaść o 67 procent w stosunku do poziomu z 1970 r., chyba że zostaną podjęte działania mające na celu odwrócenie szkodliwych skutków działalności człowieka.Jednym z działań powodujących spadek jest rosnąca liczba ludzi, która prowadzi do przełowienia, polowań i niszczenia siedlisk. Raport wyszczególnia obciążenia, jakie rolnictwo wywiera na systemy słodkowodne.
„Zachowanie ludzi nadal napędza spadek populacji dzikich zwierząt na całym świecie, ze szczególnym wpływem na siedliska słodkowodne” - powiedział Ken Norris, dyrektor naukowy w ZSL. „Co jednak ważne, są to spadki - jeszcze nie wyginięcia - i powinno to być wezwanie do przebudzenia wysiłków marszałka w celu promowania odbudowy tych populacji”.