Mój syn zastrzelił 10 amijskich dziewcząt w budynku szkoły w Pensylwanii

  • Feb 03, 2020
click fraud protection

Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas

1 października 2006 r. Mój syn Charlie, jego żona Marie i ich dzieci przybyli do naszego domu w Strasburgu w stanie Pensylwania. Później, kiedy żegnaliśmy się, Charlie wydawał się cichszy niż zwykle. To byłby ostatni raz, kiedy widziałbym go żywego.

Następnego dnia, podczas przerwy na lunch w pracy, usłyszałem syreny i zastanawiałem się, co może się stać w naszej małej wiejskiej społeczności. Gdy wróciłem do biurka, zadzwonił mój mąż Chuck. Poprosił mnie, abym natychmiast przyszedł do domu Charliego i Marie. Gdy spieszyłem schodami z gabinetu, uczucie złości ścisnęło mnie w żołądku.

Podróż trwała zaledwie 10 minut, ale usłyszałem w radiu, że w pobliskim budynku szkoły Amiszów strzelano. Dzieci były wśród zabitych i rannych. Charlie prowadził ciężarówkę dla firmy swojego teścia, która zbierała mleko z okolicznych gospodarstw mlecznych i często parkował tuż przy szkole. Strach ścisnął mi serce. Czy mógł interweniować, aby pomóc i został zabity? Gdy tylko dotarłem do jego domu i przepchnąłem się przez tłum policji i reporterów, zapytałem żołnierza, czy mój syn żyje. „Nie, proszę pani” odpowiedział ponuro.

instagram viewer

Zwróciłem się do męża. Z bólem w oczach zakrztusił się: „To był Charlie. Zabił te dziewczyny. ”

Wszystko, co pamiętam, spada na ziemię w pozycji płodowej i płacze. W końcu zaprowadzono nas do policyjnego krążownika i odwieziono do domu. Mój mąż jest emerytowanym policjantem. Nie mogłem sobie wyobrazić jego uczuć, gdy został wyprowadzony jak sprawca po 30 latach bycia tym, który eskortował.

Pochłanianie prawdy

Chuck siedział przy naszym stole śniadaniowym i płakał. Nie widziałem, żeby mój silny, opiekuńczy mąż ronił łzy, odkąd jego ojciec zmarł lata temu. Teraz nie mógł nawet podnieść głowy. Zakrył twarz ręcznikiem do naczyń, aby kontrolować przepływ łez, oczy miał zapadnięte i matowe.

I nie miałem odpowiedzi. Nawet po wysłuchaniu przez policję tego, co zobaczyli ocalali, usiłowałem zaakceptować rzeczywistość: mój ukochany syn wszedł do budynek szkoły z arsenałem broni, wsiadł do okien i drzwi, związał i zastrzelił 10 dziewcząt w wieku od 6 do 13 lat, a następnie zabił samego siebie. Pięć dzieci zmarło.

wizerunek

Prowizoryczny pomnik w Nickel Mines, PA, niedaleko szkoły.

Później wkroczył gniew, mieszając się z moim bólem. Gdzie byłeś, Boże? Krzyczałem w głowie. Jak mogłeś na to pozwolić? Nie rozumiałem, jak Charlie mógł pozostawić swoje dzieci bez ojca, aby stawić czoła wstydowi i przerażeniu. A delikatne rodziny amiszów - jaką ciemność tak ogarnęła Charliego, że chciałby zrywać córki tak cenne jak jego własne? I czułem ogromne wątpliwości. Nie wiedziałam, jaką matkę może urodzić syn, który mógłby popełnić tak okropne czyny.

Pierwszy cud

Kiedy siedzieliśmy i szlochaliśmy, spojrzałem przez okno i zobaczyłem mocną postać ubraną na czarno. Był to nasz sąsiad Henry Stoltzfoos, którego znaliśmy od lat. Jest Amishmanem i był ubrany w oficjalny strój wizytowy i słomkowy kapelusz z szerokimi rondami. Podchodząc do frontowych drzwi, Henry zapukał.

Pamiętajcie, Henry miał przyjaciół i krewnych, których córki zmarły w tym domu szkolnym z rąk naszego syna. Jak wszyscy Amisze, miał wszelkie powody, by nas nienawidzić.

Ale kiedy otworzyłem drzwi, zobaczyłem, że Henry nie wyglądał na wściekłego. Zamiast tego współczucie promieniowało z jego twarzy. Podszedł do Chucka i położył dłoń na ramieniu. Pierwsze słowa, które usłyszałem, jak mówił, zaparły mi dech w piersiach: „Roberts, kochamy cię. To nie była twoja robota. Nie możesz obwiniać siebie. ”

„Nigdy nie potrzebowaliśmy zasłon, ponieważ mieszkamy na wsi” - mówi Terri. „Musieliśmy jednak rozłożyć arkusze w oknach.

Przez ponad godzinę Henry stał przy moim mężu, pocieszając go i potwierdzając jego miłość i przebaczenie. Chuck powtarzał, że musimy się odsunąć od ludzi, których skrzywdził Charlie. Ale Henry zapewnił Chucka, że ​​nie ma powodu, aby się przeprowadzać. Amisze nie pociągają naszej rodziny do odpowiedzialności za działania Charliego. „Myślę, że diabeł wykorzystał twojego chłopca,” powiedział Henry.

Zanim wyszedł, mój mąż siedział wyprostowany, część ciężaru zdjęła mu się z ramion. Do dziś nazywam Henry'ego „moim aniołem w czerni”. Ale był daleki od jedynego, który okazał ogromną łaskę i przebaczenie w obliczu straty. Następnego dnia grupa przywódców amiszów weszła na podwórze domu rodziców Marie. Każdy z nich miał członka rodziny, który zmarł w szkole. Ale nie podnieśli pięści w furii. Sięgnęli, by objąć ojca Marie. Razem rodziny ofiar i teść zabójcy płakali i modlili się.

Przebaczenie w akcji

Chociaż byłem wdzięczny za otrzymaną reakcję, nie mogę powiedzieć, że to zrozumiałem. „Jeśli nie wybaczymy, jak możemy wybaczyć?” rzecznik Amiszów powiedział w wiadomościach dotyczących strzelaniny. „Wybaczenie jest wyborem. Wybieramy ”, dodał inny rzecznik.

Ale to nie były tylko słowa. Amisze nalegali, aby część funduszy przekazanych na pomoc rodzinom ofiar udała się do Marie i jej dzieci - ponieważ straciły męża i ojca. I odwiedził nas jeden smutny ojciec dziewczynki, którą zabił Charlie. Podzieliłem się z tym, jak bardzo miałem złamane serce, że nasz syn Zach nie weźmie udziału w pogrzebie Charliego - nie mógł mu wybaczyć. Poprosiłem go, aby modlił się, aby Zach zmienił zdanie.

wizerunek

„Oczywiście” - powiedział. Następnie: „Czy chcesz, żebym do niego zadzwonił?”

Amisze nie trzymają telefonów w swoich domach i nie lubią takich technologii, więc jego oferta głęboko mnie poruszyła. Zostawił wiadomość, prosząc Zacha o wybaczenie bratu i przyjście na utrzymanie rodziny.

Kilka dni później Zach był tam. Później powiedział nam, że nasze prośby złagodniały jego serce, ale punktem zwrotnym było właśnie to przesłanie.

Wyciągnięta lekcja

I jeszcze więcej życzliwości. Po służbie mojego syna, na grobie, media popychały się do robienia zdjęć. Nagle zza szopy wyszło co najmniej 30 amiszów, mężczyźni w wysokich, szerokich rondach, kobiety w białych czepkach. Grupa rozpostarła się w półksiężyc między miejscem grobu a fotografami, a ich plecy zapewniały aparatom solidną ścianę czerni. Zrobili to, aby okazać współczucie rodzinie mężczyzny, który tyle ich zabrał.

wizerunek

Cztery dziewczyny dzień po strzelaninie.

Świeży gniew wstrząsnął mną. Mogłem myśleć tylko o strasznym złym popełnianiu Charliego. W tym momencie nie byłem pewien, czy kiedykolwiek wybaczę niewyobrażalne zło, które wyrządził tym młodym rodzicom, swoim własnym dzieciom, naszej rodzinie. Jednak nie mogłem przestać kochać Charliego. On był moim synem.

Trzymałem się opanowania, gdy nasi goście Amiszów wystąpili naprzód, aby złożyć kondolencje. Wśród pierwszych, którzy się do nas zbliżyli, byli Chris i Rachel Miller, których córki, Lena i Mary Liz, zmarły w ich ramionach. Mrucząc pozdrowienia dla Chucka i mnie, dodali cicho: „Bardzo nam przykro z powodu twojej straty”.

Przepraszam za naszą stratę. Ledwo zdławiłem odpowiedź. Nasz syn odebrał życie ich córkom. I tutaj nas pocieszali!

wizerunek

Terri w domu z portretem rodziny w szczęśliwszych czasach (tylny rząd, od lewej: Zach, Terri, Chuck; pierwszy rząd, od lewej: Charlie, Jon, Josh).

To był dla mnie moment nagłej, uzdrawiającej jasności. Przebaczenie jest wyborem. Amisze wyrazili to bardzo jasno, ale teraz wiedziałem, co to znaczy: przebaczenie nie jest uczucie. Ci słodcy rodzice byli tak samo zrozpaczeni jak ja, a ich serca złamane jak moje. Nie musiałem przestawać odczuwać gniewu, zranienia i całkowitego oszołomienia z powodu przerażających decyzji, które podjął Charlie. Musiałem tylko dokonać wyboru: wybaczyć.

I zrozumiałem drugą część tego, co powiedzieli Amisze: Jeśli nie możemy wybaczyć, jak możemy wybaczyć? Nie jestem mordercą, ale popełniłem również zło. I wybaczono mi! Jak mogę z kolei nie zaoferować przebaczenia, które otrzymałem - nawet mojemu synowi? Zwłaszcza dla mojego własnego syna.

W ciągu ostatniej dekady miłość, którą obdarzono naszą rodzinę, zainspirowała mnie do głoszenia przesłania przebaczenia, gdziekolwiek się da, często w parze z rodzinami Amiszów, których skrzywdził mój syn. 2 października 2006 r. Przyniosło tsunami mojemu światu. Ale dowiedziałem się, że bez burz nie byłoby tęcz. Nie wiem co nadchodzi, ale nie boję się. Przyszedłem zaufać swojemu Bogu zarówno burz, jak i tęcz.

Dostosowane za zgodą Forgiven przez Terri Roberts z Jeanette Windle (Bethany House Publishers, © 2015, bakerpublishinggroup.com).

Od:Dzień Kobiet USA