Dlaczego ucieczka była najlepszą decyzją, jaką kiedykolwiek podjąłem

  • Feb 05, 2020

Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas

Chcieliśmy poświęcić nasze zaangażowanie na rozmowę o dzieciach, karierze i stylu życia, a nie o Chinach, listach gości i kwiatach.

W dniu, w którym Wayne poprosił mnie o rękę, zaplanowaliśmy nasz ślub za 15 minut. Nie, nie przesadzam.

„Chcę wszystkiego, co chcesz na wesele” - powiedział Wayne, kiedy usiedliśmy na białej kanapie w moim mieszkaniu po zrobieniu sobie zdjęcia z odpowiednim czasem z okazji tej okazji. „Ale gdyby to zależało ode mnie, po prostu wzięlibyśmy ślub. Zależy mi na małżeństwie, a nie na ceremonii. Gdybym decydował, a ja nie, po prostu uciekłbym.

W odpowiedzi posłałem mu intensywny, wypełniony zębami uśmiech Julii-Roberts i przytuliłem go mocno. To, co powiedział, co wyraziło moje myśli, podkreśliło, że byłem szczęśliwym zdobywcą głównej nagrody loterii narzeczonych. I 23 lata później mogę powiedzieć, że ta zgodność w sprawie pierwszej ważnej decyzji pary - która doprowadziła do powstania nas prywatnie nazwać naszą nowo utworzoną spółkę „Team Dunham” - nadaj ton naszemu szczęśliwemu małżeństwu życie.

instagram viewer

Decyzja o ucieczce nie była tylko kwestią finansową, ale bym rozmyślał, gdybym powiedział, że to nie ma znaczenia. Wayne był kiepskim studentem, a ja niewolniczyłem w pełnoetatowej pracy, której nienawidziłem, i drugiej śmiertelnie nudnej pracy, kiedy zdecydowaliśmy się pobrać. Tak, nie widzieliśmy sensu wydawania setek lub tysięcy na kwiaty i sukienki i kto wie, co jeszcze.

Ale głównym powodem, dla którego uciekliśmy, było to, że chcieliśmy poświęcić nasze zaangażowanie na omawianie głównych problemów - dzieci, kariery, stylu życia - zamiast tego debatowania z naszymi przyjaciółmi i krewnymi na temat Chin, srebra, list gości i kwiatów oraz miliona innych rzeczy, które nie były priorytetami w naszym zyje. Nie mieliśmy dużo czasu na zaręczyny - chcieliśmy wziąć ślub sześć tygodni po tym, jak zdecydowaliśmy się z całej masy nudnych powodów. Tak, czas uciekał.

A to prowadzi do prawdziwego, głębokiego, nigdy nie przyznanego do tej pory, powodu. Chcieliśmy, aby ślub dotyczył nas, naszej miłości i naszego życia, a nie drobnych sprzeczek i zazdrości wśród osób ważnych dla nas w ciągu kilku krótkich tygodni, w których byliśmy "zaręczony." Chcieliśmy, aby ludzie byli dla nas szczęśliwi i nie czuli się zranieni, zranieni ani innych dziwnych emocji, które wydają się wybuchać, gdy para ogłasza swoje plany małżeńskie.

Szczerze patrzyłem z boku na wystarczającą liczbę związków, że byłem przekonany, że dziewięć na dziesięć panna młoda i pan młody byli niemalże powściągliwi podczas całej uroczystości.

Wiele się zmieniło od czasu, gdy Wayne i ja pobraliśmy się, ale rodziny i przyjaciele zaręczonych par odtwarzają waśń Hatfields i McCoysa. Właśnie dziś rano czytałem kolumnę z poradami, w której kolejna młoda panna młoda narzekała, że ​​jej „bardzo miła, bardzo rozsądni "rodzice mocno ją uzbroili w jeden rodzaj ślubu, podczas gdy rodzice jej narzeczonego lobbowali go za innym rodzaj.

Ona i jej narzeczony kłóciły się ze sobą, z rodzicami i wszystkimi innymi w zasięgu krzyku. Czy to naprawdę przyjemny sposób na przejście do życia małżeńskiego? Myślę, że nie. Wskaźniki rozwodów i nieszczęśliwe małżeństwa zwykle potwierdzają mój pogląd.

Więc tak, uciekliśmy. Dla nas oznaczało to powiadomienie rodziców w ostatniej chwili i zaproszenie ich do uczestnictwa. Oznaczało to również, że moi rodzice kupili mi ładną sukienkę, którą wciąż noszę na nasze rocznicowe kolacje. I tak, jako ktoś, kto dorastał w telewizji z lat 60. i 70., nie mogłem się oprzeć, aby moi rodzice zawieźli mnie do domu sędziego, gdzie tata poprowadził mnie po prowizorycznym przejściu.

Teraz nie będę cię żartować - nadal odczuwałem ból i złość. Wszyscy przyjaciele, których nie powiedzieliśmy, którzy byli szczególnie wściekli, gdy zdali sobie sprawę, że powiedzieliśmy kilku osobom, w tym naszemu rodzeństwu, byli wściekli. I zerwano relacje z kilkoma krewnymi. Ale tak naprawdę Wayne i ja spędziliśmy te tygodnie w miłości i błogości.

Nasz dzień ślubu był najszczęśliwszym dniem w moim życiu. Wayne powie ci, że był to również jego najszczęśliwszy dzień. Powód: byliśmy sobie wierni. I to nadało ton - nawet biorąc pod uwagę chorobę, śmierć i inne trudne czasy - szczęśliwszego małżeństwa, niż „Team Dunham” mógł sobie kiedykolwiek wyobrazić.

Od:Cosmopolitan US