Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas
Kiedy McKenzey i Isabelle McIntyre budzą się w poniedziałek, 13- i 12-latek ćwiczy trochę czytania, pisowni i matematyki. Potem spędzają wolny czas, oglądają telewizję lub robią, co chcą przez resztę dnia. Nie chodzą do szkoły, nie przystępują do testów ani nie składają zadań. Nie muszą czytać Zabić drozda lub rozwiązać algebrę lub nauczyć się czegoś, co zrobiliby ich rówieśnicy ze szkoły średniej. Dwie dziewczyny nie są uczone w domu. Są nieszkoleni i stanowią część rosnącej społeczności, która odrzuca tradycyjną edukację w każdej formie.
Siedem lat temu obie siostry uczęszczały do tradycyjnej prywatnej szkoły w Savannah w stanie Georgia. „Jeden z lepszych”, jak mówi ich mama Chrissie, 43-letnia mama pozostająca w domu. Ale kiedy jej mąż Michael rozpoczął nową pracę na Florydzie, wycieczka po lokalnej szkole publicznej nie zrobiła wrażenia na McIntyres. „W całym obszarze był drut kolczasty” - mówi Chrissie. „Dyrektor lub nauczyciel zabrał nas ze sobą i nie mogliśmy wejść do sal lekcyjnych i porozmawiać z nauczycielami. Nie pozwoliłaby na to. ”
Ta wizyta - i odejście Chrissie z pracy księgowej - zainspirowały ich do obrania nowego kierunku. „Jeśli mógłbym uczyć dzieci w domu tak dobrze, jak nauczyciel, to dlaczego nie?” pamięta myślenie. Bez ograniczeń pracy Chrissie mogła teraz oglądać, jak dorastają jej dzieci, spędzając dni z dziewczynami zamiast wsadzać je do autobusu. „To doprowadziło mnie do szkoły domowej” - mówi. „Czułem się, jakbym tęsknił przez cały ten czas - byli w szkole przez cały dzień”.
Wujek Chrissie, była nauczycielka i dyrektorka, opowiedziała jej o nieuczęszczaniu do szkoły, o typie edukacji domowej, która odrzuca tradycyjny program nauczania. W rzeczywistości rodzice w ogóle nie decydują, czego nauczać; dziecko jest w pełni odpowiedzialne za realizowanie swoich zainteresowań. W 1977 r. Pedagog John Holt ukuł to zdanie, aby opisać uczniów, którzy kierują własną nauką, niezależnie od tego, czy chodzi o hobby, prace domowe, pracę, podróże, a nawet telewizję i gry wideo.
Obecnie szacuje się, że 10% wartości kraju 2 miliony uczniów szkół domowych przyjąć jego filozofię, zgodnie z Pat Farenga, adwokat nieszkolący i członek Alliance for Self-Directed Education. „To kwestia nauczania ducha” - mówi. „Przejmujesz kontrolę nad swoją nauką, dzięki czemu czujesz, że ta nauka ma dla ciebie znaczenie, i że to, co robisz ze swoim życiem, to coś więcej niż tylko zaznaczenie pola wyboru na cudzym lista."
Pomysł utknął w McIntyres i pozwolił parze zrealizować uporczywe marzenie: Podróżować po całym kraju w kamperze. Po czterech latach nieuczęszczania do szkoły w „kijach z cegieł” Michael wycofał się z kariery w przemyśle motoryzacyjnym, a rodzina rozpoczęła „szkołę drogową”. „Zawsze chcieliśmy to zrobić” - mówi Chrissie. „Zdecydowaliśmy się zanurzyć. Na początku było przerażające, bardzo przerażające, ale się udało ”.
Ich córki zajęły jednak trochę czasu, aby przystosować się do wiadomości. „Mój najstarszy był trochę zdenerwowany. Mój najmłodszy był trochę podekscytowany. Po około sześciu miesiącach oboje naprawdę się podobało - mówi ich mama. „Rodzina z siedzeniem na spodniach” odjeżdża teraz wszędzie, gdzie jest zbiornik paliwa.
„Na początku tygodnia mogę powiedzieć:„ Jesteśmy w Nowym Orleanie. Moglibyśmy pójść do tego muzeum, pójść do zoo lub zrobić to. Co wy chcecie robić? - mówi Chrissie. Chociaż jej dzieci mogą ostatecznie wybrać to, co jest w porządku obrad, uważa, że jej rola jest daleka od nieistnienia. Bada różne działania na Pinterest i oferuje w razie potrzeby szturchanie i zachęcanie. „Trudno jest ustalić wymagania wobec dzieci. Staram się dać im jeden pomysł, który muszą robić każdego dnia - mówi. „Mój mąż i ja nauczyliśmy się zadawać pytania, a następnie pomagać im w udzieleniu odpowiedzi”.
Według Farenga ten system wsparcia oznacza, że rodzice nieuczący się nie grają. „Największym błędnym przekonaniem o nieuczeniu się jest to, że rodzice nic nie robią” - mówi. „Ułatwiasz dziecku, ale zabierasz je również. Badasz różne rzeczy. ”
Obie córki Chrissie dążyły do twórczych zainteresowań. „Starszy McKenzey interesuje się modą. Znalazłem więc klasę mody online dla gimnazjalistki ”- mówi. „Dostała maszynę do szycia na Boże Narodzenie. Próbuję znaleźć zajęcia online, w których ona może nauczyć się szyć, ponieważ ja to robię nie umie szyć. ”Isabelle lubi robić biżuterię, którą ona i jej mama sprzedają Amazonka zarabiać dodatkowe pieniądze.
Obie dziewczyny próbowały i nie znosiły programowania komputerowego. Kolejna porażka? Khan academy, bezpłatne narzędzie edukacyjne online, które uczy matematyki, gramatyki i dziesiątek innych tradycyjnych przedmiotów szkolnych. „Jest świetny, ale dziewczyny go nienawidzą” - mówi Chrissie. Po obejrzeniu samouczków wideo McKenzey z trudem samodzielnie rozwiązała problemy z ćwiczeniami. „Musiałem tam wejść i wyjaśnić jej to, a ona wciąż była zagubiona” - wspomina mama. Zamiast tego rodzina korzysta z takich zasobów edukacyjnych jak Życie z Fredem i Dotknij Typ Przeczytaj zaklęcie, ale tylko jako narzędzia, a nie wymagania. „W szkole nie chodzi o korzystanie z programu nauczania, ale czasami dzieci potrzebują pomocy lub potrzebują pomocy” - podkreśla Chrissie.
Podczas siedzenia w klasie może wydawać się rytuałem przejścia, każdy stan pozwala na rezygnację z nauki, choć z szeroką gamą warunków. „To 50 różnych podejść” - wyjaśnia James Mason, dyrektor sporu sądowego w sprawie Domowe Stowarzyszenie Obrony Prawnej. Typowe prawo dotyczące edukacji domowej wymaga od rodziców powiadomienia o zamiarze, ostrzegając lokalny okręg szkolny o rezygnacji. Niektóre miejsca potrzebują więcej informacji na temat tego, czego rodziny zamierzają uczyć. Jeśli rodzice nie zastosują się do nich, mogą zostać oskarżeni o wagarowanie, co potencjalnie może prowadzić do nieletniego sądu, wykroczenia na niskim szczeblu lub zaangażowania służb ochrony dzieci.
„Nauczyciele nie różnią się niczym od innych” - mówi Mason. „Muszą złożyć dokumenty wymagane przez ich stan i zrobić to na wymaganej osi czasu”. W przypadku McIntyres spełniają oni statut Florydy poprzez swoje prywatna grupa nieszkolna. Tak długo, jak spędzają 180 dni szkolnych, dziewczęta nie naruszają żadnych przepisów dotyczących wagarowania. Ale dla nich każdy dzień jest dniem szkolnym. „Zawsze się czegoś uczymy, więc nie przejmuję się tym” - mówi Chrissie.
Oczywiście nie ogranicza to krytyki innych ludzi. „Wielu ludzi, z którymi się spotykamy, po prostu nie mogą się skupić na szkoleniu” - mówi. „Dzieci podchodzą do nich i pytają:„ Co dwa plus dwa? ” Naprawdę, no dalej?
Jednak zdaniem Farengi uczniowie nie otrzymują prawdziwej edukacji. „Wszyscy myślą, że jeśli nie pójdziesz do szkoły, przegapisz coś niezwykle ważnego. Co? Szekspir? „Nauczyciele domowi wykonują sztuki Szekspira” - mówi. Ostatecznie w szkoleniu chodzi o proces: „Nie wiemy, czy te rzeczy pójdą, ale my muszą ufać, że pójdą gdzieś pożytecznie, ponieważ dziecko lub młody dorosły jest pod napięciem i może z nim iść naprzód ”.
Jednak Badanie z 2011 r w Canadian Journal of Behavioural Science stwierdzono, że uczniowie w wieku od 5 do 10 lat osiągali wyniki znacznie poniżej tradycyjnych uczniów na testach osiągnięć akademickich. (Nauczyciele domowi zorganizowani osiągnęli najlepsze wyniki ze wszystkich trzech grup). Krytycy twierdzą, że standardowe testy nie odzwierciedlają wiedzy dziecka. Ale bez wspólnej miary nie można obiektywnie ocenić, ile dzieci się uczy.
Ciągle martwię się, że rujnuję im życie.
Poza tym szkoły nie tylko uczą przedmiotów. Ogromna część dorastania rozwija umiejętności społeczne, chociaż Chrissie mówi, że jej córki cały czas bawią się z innymi dziećmi. „Kiedy jesteśmy na kempingu, dziewczyny pójdą porozmawiać z dziećmi” - mówi. „Zmuszą ich do rozmowy i będą się z nimi bawić, nawet jeśli będzie to dzień lub dwa”.
W rzeczywistości uważa, że jej córki mają w sobie coś lepszego niż przeciętny uczeń. „Dziecko idące do szkoły wchodzi w interakcje tylko z ludźmi w ich klasie i ich wieku” - wyjaśnia. „Współdziałają z dziećmi, które mają nie tylko 2 lub 3 lata, ale także 18 lub 19 lat. Nie obchodzi ich wiek. Chcą tylko grać i spędzać wolny czas ”.
Jak każdy rodzic, Chrissie czasami zastanawia się, czy rodzina dokonała właściwego wyboru. „Są dni, kiedy dzieci doprowadzają mnie do szaleństwa i chciałbym móc się od nich uwolnić”, śmieje się, zanim się poważnie podoba. „Ciągle się martwię. Przechodzę przez dni, w których mówię: „O rany, oni nigdy nie będą czytać. Nigdy nie będą w stanie robić matematyki. Jak sobie poradzą, jeśli zdecydują się pójść na studia? Rujnuję ich życie. ”„ Potem dziewczyny w końcu usiąść i mówią: „Mamo, musisz się wyluzować”.
Te wątpliwości nie zmieniły jej zdania. Chrissie naprawdę wierzy, że jej dziewczyny są przygotowane na wszystko, co może rzucić na nie życie. „Moją filozofią jest to, że jeśli umiesz czytać, jeśli potrafisz pisać i umiesz matematykę, możesz właściwie zrobić wszystko, co trzeba” - wyjaśnia. „Nie sądzę, żeby czegoś brakowało, a jeśli tak, to chyba znajdziemy sposób na rozwiązanie tego problemu”. McKenzey już mówi o uzyskaniu GED, a szkolnictwo wyższe jest na stole. „Jeśli chce iść na studia, wymyśli, jak to zrobić. Jeśli ona nie chce iść na studia, to też mi nie przeszkadza - mówi Chrissie.
McKenzey nie byłby sam. Według Ankieta z 2014 r z 75 osób nieuczęszczających do szkoły, aż 83% kontynuowało naukę na poziomie wyższym, co stanowi duży odsetek, biorąc pod uwagę średnie zegary krajowe wynoszą 66%. Większość uważała, że faktycznie mieli akademika korzyść nad swoimi rówieśnikami, i tak, w końcu dostali pracę. Około trzech czwartych stwierdziło, że są samowystarczalni finansowo, a wielu pracuje w obszarach kreatywnych.
„W latach 80. i 90. szkoliliśmy nasze córki” - mówi Farenga o swoich trzech dorosłych dzieciach. „Wszyscy poszli na studia. Dwóch absolwentów, jeden nie lubił studiów i nie. Wszyscy są zatrudnieni na etatach. Jeden z nich kontynuował naukę i uzyskał stopień naukowy, mistrz pracy społecznej ”.
Jako była nauczycielka, Nadia Sladkey postanowiła zapisać się na miejscową szkołę społeczną i wziąć GED przed złożeniem podania na uniwersytet. Ta kombinacja przyniosła rodzime przyjęcie w Massachusetts w Simmons College w Bostonie, gdzie ukończyła studia licencjackie w dziedzinie pielęgniarstwa. „Brałam udział w zajęciach na poziomie college'u podczas„ lat licealnych ”, więc przywykłam do formatu zajęć i tego poziomu pracy” - wyjaśnia. Teraz 24-latek pracuje jako pielęgniarka w UMass Memorial Medical Center w Worcester. „Nie żałuję” - mówi. „Brzmi banalnie, ale naprawdę uwielbiam się uczyć”.
Zdaniem Chrissie wykształcenie wyższe zależy od celów jej dzieci. „Jeśli chcesz być lekarzem, musisz iść na studia. Nikt nie pozwoli ci wykonywać operacji mózgu, jeśli nie masz dyplomu - mówi. „Jeśli jesteś projektantem mody lub menedżerem w McDonald's, potrzebujesz dyplomu ukończenia studiów? Nie bardzo, szczerze mówiąc. ”
Z tym dyplomem lub bez niego podejście jej dzieci do edukacji wciąż robi wrażenie na Chrissie. „Jeśli mają jakieś pytanie, znajdą odpowiedź i przybędą mi powiedzieć. Dziwi mnie to, jak wiele się uczą. Dzieci są z natury ciekawi. Chcą się nauczyć, jeśli dasz im taką możliwość ”- mówi. „Trudno jest ludziom zapanować nad tym, co robimy. Nadal się uczy. Dzieci wciąż się kształcą, mimo że mogą oglądać telewizję przez trzy dni z rzędu ”.
Od:Dobre sprzątanie w USA