Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas
Dzięki uprzejmości Books By the Foot
Czy zastanawiałeś się kiedyś, co dzieje się z książkami bibliotecznymi, gdy ludzie przestają je sprawdzać? Po pewnym czasie spędzonym na zbieraniu kurzu na półkach, rzucają się - los zbyt marnotrawny dla dwóch pracowników w Biblioteka hrabstwa East Lake w Sorrento na Florydzie, aby zaakceptować. Tak więc wymyślili czytelnika, który „używałby” zagrożonych tytułów w swojej branży.
„Chuck Finley” był fałszywym człowiekiem z fałszywym adresem i fałszywym numerem prawa jazdy, i „sprawdził” 2361 książek w ciągu dziewięciu miesięcy. To znaczy, dopóki anonimowa wskazówka w listopadzie nie wywołała dochodzenia i audytu.
Nazwana na cześć emerytowanego miotacza ligi baseballowej, fikcyjna postać Chucka Finleya była pomysłem asystenta bibliotecznego Scotta Ameya, informuje Orlando Sentinel. Kierownik oddziału biblioteki, George Dore, powiedział, że wsiadł na pokład, ponieważ „chciał uniknąć późniejszego kupowania książek wyrzuconych z półki” ogólnie po zaledwie „1-2 latach” nieużywania i że „to samo dzieje się również w innych bibliotekach”, jak podaje gazeta.
Ta ostatnia część jest nieco problematyczna i oto dlaczego: procent finansowania dziewięciu bibliotek miejskich w systemie hrabstwa Lake jest częściowo określany na podstawie obiegu. Podczas, gdy strażnik mówi, że biblioteki prowadzone przez hrabstwo nie otrzymują obniżki, która usuwa wszelkie motywy finansowe od pracowników East Lake, biblioteka miejska mogłaby. Więc jeśli to prawda, że w bibliotece prowadzonej przez miasto wykorzystywane są fałszywe konta biblioteczne, może to stanowić problem. „Myślę, że musielibyśmy to ocenić, gdyby [zarzuty] się potwierdziły”, powiedział gazecie dyrektor Departamentu Zasobów Publicznych w Lake County Jeff Cole.
Getty Images
Tymczasem Amey został upomniany, a Dore otrzymał urlop administracyjny, podczas gdy czeka na oficjalną decyzję z biura generalnego inspektora, która zaleciła rozwiązanie umowy. „Uważam to zakończenie za przesadną reakcję na akcję, która miała tylko jeden cel i polegała na zapisaniu przedmiotów na użytek potencjalnego patrona. Zaoszczędził także pieniądze z budżetu powiatu, nie musząc odkupywać tych… przedmiotów ”.
(h / t Orlando Sentinel)