Jak zakochała się Judy Garland i Sid Luft

  • Feb 05, 2020
click fraud protection

Mimo że działali w tych samych kręgach w Hollywood, Judy Garland i producent Sid Luft oficjalnie spotkali się dopiero w 1950 roku, kiedy przyjaciele przedstawili ich w nocnym klubie na Manhattanie. Zakochali się w nich prawie natychmiast, pomimo faktu, że Luft przechodzi rozwód, a Judy wyszła za mąż za reżysera Vincente Minnelli (ojciec Lizy). W poniższym fragmencie, pośmiertnie opublikowanej przez Luft autiobiografii Judy and I: My Life with Judy Garland (Chicago Review Press; Zniszczyć. 1, 2017), Luft dzieli się intymną relacją z pierwszych dni ich rozwijającej się romansu - romans, który doprowadziłby do 13-letnie małżeństwo (najdłuższe Garland), dwoje dzieci i odrodzenie kariery Garland z rąk Lufta zarządzanie.

To był rodzaj romansu, który zwykle wysadza w powietrze, nie wychodzi. Judy i ja spędziliśmy razem krótki czas w Nowym Jorku we wrześniu 1950 r., Ale kiedy wróciłem do Los Angeles, wciąż czekałem, aż sprawy zaczną się kręcić w innym kierunku lub się rozpadną. To się nie stało.

instagram viewer

W dniu, w którym wróciłem do domu z sesji „Człowiek z wojny” w Saratodze, zadzwonił mój przyjaciel, prawnik Bob Agins: najwyraźniej Judy dzwoniła do jego biura, kiedy mnie nie było. Była zainteresowana datą mojego powrotu. Zwróciłem się do Aginsa: „Wróciłem”.

I powiedział: „Zgadza się, wróciłeś”.

Oboje rozumieliśmy konsekwencje, które kryją mnie za tropem kogoś takiego jak Judy Garland. Wiedziałem, że nie będę grał ciężko, ponieważ byłem zbyt zauroczony. Nie mogłem się nie zastanawiać, jak wpłynęłyby na mnie ciągłe uczucia kogoś tak sławnego jak Judy. Kobieta, która przypominała wymyśloną małą dziewczynkę, która nie mogła wyjść publicznie bez stworzenia korka, nie mogła wpadnij do Schwaba po przybory toaletowe, dla których dom towarowy nie wchodzi w rachubę, a spacer był prawie niemożliwy. I tak było dla niej przez wiele lat. Zwykłe życie nie wchodziło w rachubę dla Judy Garland. Gdzie miałbym pływać w akwarium?

wizerunek
Świętujemy po koncercie Judy w L.A. Philharmonic Auditorium, 21 kwietnia 1952 r.

Chicago Review Press

Paradoks jej wyglądu był głęboki. Mogła wyglądać jak młodzieniec, ale nie była. Jeśli ludzie traktowali ją tak, jakby mieli do czynienia z małą dziewczynką, Judy była dla nich wroga. Mogła zatrudnić rolę małej dziewczynki w pielęgniarkach, pokojówkach, księgowych, ale gdyby zostali pozbawieni czujności i zareagowali zbyt znajomo, Judy szybko dałaby im do zrozumienia, że ​​nie mają racji. Cierpiała za nieznajomość. To było: „Hej, Judy, wiesz, że cię kochamy”, jakby była dziewczyną z sąsiedztwa. Ale nie była. Dopiero wiele lat później, podobnie jak postać Tennessee Williamsa Blanche DuBois, Judy będzie musiała polegać na życzliwości nieznajomych.

„Jeśli ludzie traktowali ją tak, jakby mieli do czynienia z małą dziewczynką, Judy była dla nich wroga”.

Tej nocy osobisty asystent Judy, Tully, zadzwonił do mnie z pytaniem, czy mogę się z nią spotkać. Gwiazda najwyraźniej nie chciała posmakować najmniejszej możliwości odrzucenia - nie zamierzała się ze mną bezpośrednio kontaktować. Kontakt musiałby zostać ponownie skonfigurowany przez kogoś innego, przefiltrowany. Dottie zrobiła włosy i makijaż, ktoś weźmie rękawiczki, perfumy, a Tully wyśle ​​ją na podbój. Tym razem nasze spotkanie miało być w Villa Nova, kawiarni przy Sunset Strip. Bar był dogodnie niedaleko Evanview, gdzie Judy, Vincente i Liza mieszkali w uroczym trzypiętrowym domu zwisającym ze wzgórza.

Szofer posłusznie dostarczył Judy ciemnemu, wygodnemu salonowi wieczorem, który obfitował w kwitnący nocą jaśmin. Judy weszła w spodniach, kapciach Capezio, świeża gardenia schowana za małym uchem, wyglądająca jak szesnastolatka. Natychmiast ogarnęła mnie jej obecność. „La Vie en Rose” zniknęło z szafy grającej. Powitała mnie solidnym pocałunkiem w usta i uściskiem.

Judy Garland i Sid Luft w Palace Theatre.
Outside the Palace Theatre w Nowym Jorku, listopad 16, 1951

Chicago Review Press

Zamówiliśmy spaghetti i sałatkę Cezar. Upiła łyk kanadyjskiego klubu z imbirowym piwem, a ja wypiłem bourbon i wodę. To był zdecydowanie wiek martini, ale wolałem burbon na dłuższą metę. Judy sączyła. Piłem.

Od razu zapytała mnie o Saratoga. Powiedziałem jej, jak dżokeje spierali się o to, którym koniem jeździć, i nie mogłem sobie wyobrazić, że to nie ma znaczenia, że ​​to nie był prawdziwy wyścig. Cała sesja kosztowała 18 000 USD. Koń reprezentujący Man of War wyglądał dobrze. Byłem zachęcany, przekonany, że miałem rację co do tego projektu.

Na naszym drugim spotkaniu czekałem na nią na rogu w Evanview w mojej czarnej pracy na łzy, Cadillacu, który kupiłem od Carlton Alsop, lekko stukając w róg, aby ją zasygnalizować. Po raz kolejny mieliśmy wspaniały skowronek kosztem Vincenta. Judy powiedziała mu: „Nie pytaj mnie, dokąd idę, właśnie wychodzę”. Takie było jej podejście: „Idź, kurwa, sam”.

Judy Garland i Sid Luft na mieście, 1960.
Sid Luft i Judy Garland, około 1960 r.

Getty Images

wizerunek
Judy, Sid i Liza Minnelli w 1954 roku.

Getty Images

Z biegiem dni nasz związek rozkwitł; Judy i ja zbliżaliśmy się coraz bardziej. Rozwijaliśmy łatwość komunikacji. Tully dzwonił do mnie telefonicznie, a potem Judy dzwoniła na linię. "Co robisz?" „Dokąd idziesz, wszystko w porządku? Mam żart, nowy.. „I opowiedziałaby mi żart, coś, co powiedział jej Jack Benny, Frank Sinatra lub Ethel Merman.

„Mieliśmy razem wspaniały skowronek kosztem Vincenta [Minnelli]”.

Część mnie nie lubiła siebie na tym tajnym nocnym spotkaniu. Byłem konwencjonalny, egoistyczny. W Nowym Jorku wszystko było otwarte, ale teraz czułem, że nie potrzebuję romansu z różą z zamężną kobietą. Ale kontynuowali. Moja przyjemność wchodzenia do ciemnych barów z Judy Garland zaskoczyła nawet mnie. Słuchałem jej żartobliwych, dowcipnych słów, które biegły z wyczuciem czasu nad kawałkami sosu marinara i papierosami. Zacząłem myśleć, że nigdy w życiu kobieta nie była tak rozbawiona. Nie mogłem się doczekać, aby wejść na wzgórze i trącić klaksonem.

Pewnej nocy wyleciała z domu do samochodu, uciekając przed Vincente. Miał kilka dodatkowych martini i był brutalny. „Nie mogę już tego znieść”.

Judy Garland i Sid Luft na planie „A Star is Born”
Na planie filmu „A Star Is Born” wyprodukowanego przez Lufta z udziałem Garlanda.

Chicago Review Press

Nie powiedziałem: „Wyjdź, chodź ze mną zamieszkać”. Zamiast tego wróciliśmy do naszej bezpiecznej, ciemnej kabiny w Villa Nova, aby jeść, pić i rozmawiać. Judy, naturalnie żywiołowa osobowość, lubiła opowiadać historie i komiczne obserwacje. Opowie mi „bezpieczne” opowieści o swoim dzieciństwie. Jedna z nich dotyczyła jej pierwszego doświadczenia na scenie. Anegdota została przywołana w innych książkach, ale sposób, w jaki ją opowiedziała, kiedy nagrała ten incydent po latach, był bardzo zbliżony do tego, co zapamiętałem, gdy powiedziała mi w Villa Nova:

Od dnia moich narodzin cierpiałam na okropne infekcje ucha. Nie mieli żadnych lekarstw, cudownych leków, więc po prostu zabrali mnie do szpitala lub gabinetu lekarskiego. Byłbym przywiązany do stołu i nakłułbym sobie uszy. A potem zostałbym uderzony w kanapę w moim domu po tym, jak zostałem przywieziony do domu tego samego dnia, z parą skarpet mojego ojca wypełnionych gorącą solą obłożoną obiema uszami. Wyglądałam bardzo jak cocker spaniel. Nic nie słyszałem, a także nie miałem wiele do powiedzenia, bo nikt mi nic nie powiedział. Właściwie milczałem, dopóki moja babcia ze strony matki nie wprowadziła mnie na scenę.. .

[Irlandzka strona mojej babci] z jakiegoś powodu była strasznie zła na moją matkę i postanowiła zrobić ubrać dla tej sieroty o imieniu Frances, która nie wypowiedziała ani jednego słowa, nie powiedziała „Mama”, „Dada” ani nic takiego jeszcze. Moja babcia tak się wkurzyła na córkę, że zrobiła mi fantazyjną białą sukienkę z siatki i kupiła mi parę czarnych patentów skórzane buty, dały mi mały dzwonek i bez aranżacji, bez nikogo, kto by śpiewał, rzuciła mnie na ojca etap.

Siedziałem na kolanach babci na widowni, a dwie siostry występowały na scenie; do tego czasu byli starymi zawodowcami. Pojawiają się w New Grand od lat. I moja babcia powiedziała: „Idź kochanie, idź na scenę”. Pobiegłem do matki w dole, a ona powiedziała, że ​​nie dziś wieczorem, w przyszłym tygodniu. Zignorowałem ją i wyszedłem na scenę [przerywając moje siostry]. Wszystko, co zrobiłem, to biegałem w kółko z dzwonkiem na kolację śpiewającym „Jingle Bells”. Wszyscy zaczęli klaskać. Spodobało mi się i zostałem tam, śpiewając jeden refren po drugim. Moja matka wyła ze śmiechu, gdy grała [na fortepianie]. Mój ojciec siedział na skrzydłach, mówiąc: „Chodź, skarbie, zejdź”. Nie słyszałem mojego ojca. Tak się cieszę, że pierwsze słowa z moich wnętrzności, głowy i serca [„Jingle Bells”] były tak wielkie jak dzisiaj.

Chyba zakochałem się w światłach, muzyce i całej tej sprawie, a poza tym nie mogli mnie zdjąć. W końcu mój ojciec wyszedł i przerzucił mnie przez ramię, gdy zadzwoniłam dzwonkiem, wciąż śpiewając „Jingle Bells” na skrzydłach. Byłem wielkim hitem, więc zostaliśmy Gumm Sisters.

To była pierwsza komunikacja, jaką kiedykolwiek znałem z ludźmi. Moja pierwsza komunikacja odbyła się z publicznością, która mnie pochwaliła - dlatego zaśpiewałem siedemnaście refrenów.

„Tak bardzo, jak pociągała mnie Judy, przypomniałem sobie: oto kolejna zaangażowana aktorka”.

O drugiej w nocy kierownik Villa Nova zamknął drzwi; w ten sposób Judy i ja pozostaliśmy naprzeciw siebie w naszym prywatnym, wyściełanym świecie. Dużo się śmialiśmy, a ona nadal interesowała się moim życiem, co miałem do powiedzenia, moje bzdury. W ten sposób otworzyła się również na mnie i zaczęliśmy dzielić nasze życie w pobliżu szafy grającej w Villa Nova. Judy wskazała, że ​​ma problemy podatkowe, ale słowo „złamał się” nigdy nie weszło do rozmowy. Kiedy opisywała swoją hospitalizację, wyglądało to tak, jakby kręciła film, odwiedzając kalekie dzieci i żołnierzy.

wizerunek
W domu w Chelsea, w Londynie, z Lizą, Lorną i Joe.

Chicago Review Press

wizerunek
Od lewej: Liza Minnelli, Lorna Luft, Sid Luft, Judy Garland i Joe Luft.

Getty Images

Judy miała ogromną wiedzę na temat robienia filmów, produkcji i reżyserii, ale nie miała na myśli, aby brać na siebie tych obowiązków. Kobiety po prostu tego nie zrobiły. Był też inny czynnik: postrzeganie przez Judy siebie jako femme fatale i kobiety zależnej od mężczyzn było niezbędne dla jej romantycznego wizerunku.

Wróciłbym do swojego mieszkania i pomyślałbym, czy chcę się zaangażować? Małżeństwo Judy i Vincente'a było kamieniste. Szukała romansu. Wątpiłem, żeby zerwała z Vincente bez zastępstwa. Mimo, że pociągała mnie Judy, przypomniałem sobie: oto kolejna zaangażowana aktorka. Chciałem kochać się z Judy, ale niechętnie działałem pod wpływem impulsu. Nie chciałem zakochać się w zamężnej kobiecie; wydawało się to przypadkowe. Szanse były dla koni. Uznałem, że mógłbym mieć romans z Judy, gdybym nie był w niej zakochany. (Znajdę sposób.)

Fragment z Judy and I: My Life with Judy Garland autor: Sid Luft za zgodą Chicago Review Press. Copyright © 2017 Sid Luft Living Trust. Wszelkie prawa zastrzeżone.