Redaktorzy Country Living wybierają każdy prezentowany produkt. Jeśli kupisz przez link, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas.
W 2008 roku, kiedy miałem 38 lat, powiedziano mi, że moje życie, jakie znałem, dobiegło końca. Poszedłem do szpitala z trzecim niewyjaśnionym zakrzepem krwi i odkryłem, że mam czerwienicę prawdziwą (PV). Ten rzadki, przewlekły rak krwi spowodował, że moje ciało wytworzyło zbyt wiele czerwonych krwinek, co skutkowało między innymi intensywnym zmęczeniem, dusznością i zakrzepami krwi. Oznaczało to, że mogłem zapomnieć o wyścigach na rowerze górskim i jeździe na rowerze sportowym, które sprawiły mi tyle radości. Powiedziano mi, że muszę zmienić dietę i że mogę nigdy nie mieć dzieci.
Od dwudziestki wiedziałem, że coś jest nie tak z moim ciałem, ale zmagałem się z błędną diagnozą po błędnej diagnozie. Poczułem ulgę, gdy w końcu wiedziałem, co jest ze mną nie tak, ale nie mogłem uwierzyć, że to rak. Byłem zszokowany i zdruzgotany. Myślałem, że przyszłość nie ma nadziei i umrę.
Długa droga do diagnozy
Przez lata spotykałem się z wieloma lekarzami o moich niepokojących objawach, ale ze względu na mój młody wiek odrzucano ich jako oznaki stresu lub przepracowania i zostałem bez odpowiedzi. Jako wyczynowy kolarz górski znam swoje ciało i jego ograniczenia, więc wiedziałem, że coś jest nie tak, kiedy zacząłem mieć zadyszkę podczas jazdy. Ludzie mówili: „Może masz po prostu wolny dzień”, a lekarze zalecaliby, abym bardziej nawodnił się. W końcu zacząłem sobie wmawiać, że nic poważnego się nie dzieje. Może to wszystko było w mojej głowie.
Widziałem wielu lekarzy, ale ponieważ byłem młody, moje objawy zostały odrzucone jako oznaki stresu.
Ale w miarę upływu czasu nie tylko jazda na rowerze sprawiała, że czułem się zdyszany. Około cztery lata później wchodzenie po schodach zaczęło być trudne. Martwiłem się, więc zdecydowałem się zasięgnąć drugiej opinii i jestem wdzięczny, że to zrobiłem. Moja nowa lekarz zleciła USG serca i zrobiła to w samą porę. Odkryła, że główna tętnica, która kontroluje przepływ krwi do lewej strony mojego serca, jest zablokowana w 90%. Musiałem założyć stent, aby zapewnić regularny przepływ krwi. Gdybym nie miał tego USG, mógłbym dostać zawału serca i umrzeć.
Moi lekarze byli zdezorientowani. Byłem zmieszany. Powtarzali: „Masz trzydziestkę i jesteś w tak dobrej formie. To nie ma sensu ”. W końcu zdiagnozowali u mnie chorobę wieńcową. Oczywiście po latach dowiedziałem się, że tak nie jest.
Moi lekarze zdiagnozowali u mnie chorobę wieńcową. Ale lata później dowiedziałem się, że tak nie jest.
Około siedem lat później, podczas hospitalizacji z kolejnym zakrzepem, lekarz zaznajomiony z rzadkimi nowotworami zalecił mi taki stan przebadany pod kątem mutacji aJAK2, która jest często związana z grupą rzadkich nowotworów krwi zwanych nowotworami mieloproliferacyjnymi (MPN). Wyniki potwierdziły, że mam PV, przewlekłego raka krwi i najpowszechniejszy typ MPN.
Życie z rakiem
Z ulgą w końcu zrozumiałem, co jest ze mną nie tak i że symptomy, które nękały mnie od lat, nie były w mojej głowie. Ale słyszenie, że masz raka, nie jest czymś, na co nikt jest przygotowany, i odbiło się to na mnie, nie tylko fizycznie, ale także psychicznie i emocjonalnie.
Jednak nie było tak źle. Pewna radosna wiadomość nadeszła, gdy mieszkałam z PV przez około cztery lata: ja i mój mąż byliśmy w ciąży. Byliśmy absolutnie zachwyceni, zwłaszcza że moi lekarze ostrzegali mnie, że może być mi trudno mieć dziecko. Jednak bycie matką podczas życia z rakiem stanowi wyjątkowy zestaw wyzwań. Naturalne zmęczenie macierzyństwem, wraz ze zmęczeniem związanym z PV, było intensywną codzienną walką i bywały chwile, kiedy wyczerpanie było tak intensywne, że potrzebowałem drzemki awaryjnej, żeby się przedrzeć dzień.
Naturalne zmęczenie macierzyństwem, wraz ze zmęczeniem związanym z PV, to codzienna walka.
Wiele osób ma problemy ze zrozumieniem, czego doświadczają pacjenci z PV, ponieważ dla obserwatora zewnętrznego często wyglądamy idealnie zdrowo, nawet gdy walczymy z fizycznym i emocjonalnym wpływem choroba.
Czerwienica prawdziwa dała mi bezcenne lekcje
PV dało mi nowe spojrzenie na życie. Jestem teraz jeszcze bardziej świadomy tego, jak ważne jest dbanie o siebie, śledzenie morfologii krwi i objawów oraz upewnianie się, że mam silny zespół lekarzy i bliskich, którzy mnie wspierają. Chcę być tak sprawny, jak tylko mogę, tak długo, jak to możliwe, aby pomóc mi żyć szczęśliwie i pełnią życia dla siebie i mojego dziecka.
Kiedy po raz pierwszy zdiagnozowano mnie, czułem się bardzo samotny. Większość lekarzy nie była zaznajomiona z moim stanem, chociaż nie dotyczy to już osób rozpoczynających tę podróż teraz. Ale nawet przy całej dostępnej nowej wiedzy, wiele korzyści z życia z PV zależy od Ciebie jako jednostki. Oto, co powiedziałbym ludziom z moim stanem:
Naucz się prosić o pomoc.
Z powodu mojej choroby są pewne rzeczy, z którymi sam nie mogę sobie poradzić, a to jest zniechęcające. Proszenie innych o pomoc było trudne. Ale z biegiem czasu nauczyłem się być mniej świadomym tego, co mogą myśleć inni ludzie, jeśli nie wyglądam na chorego, ale nadal potrzebuję pomocy.
Poinformuj innych o swoim stanie.
To edukacja ludzi, którzy cię wspierają więc ważny. Opowiadam wszystkim o moim PV, nawet stomatologowi i ginekologowi, aby mogli udzielić mi jak najbardziej odpowiedniej opieki. Jednak nie wszyscy lekarze wiedzą dużo o PV - więc dokładnie zapoznałem się z moją historią medyczną i chorobą, więc mogę się komunikować i bronić tego, czego potrzebuję.
Opowiadam wszystkim o moim PV, nawet mojemu dentystowi i ginekologowi.
Staram się też uczyć moją rodzinę, w tym mojego syna, o PV. Kiedy mój syn był młody, starałem się nie komplikować. Wyjaśniłem, że muszę wziąć igłę w ramię, żeby pobrać trochę krwi i że będę przez jakiś czas śpiący i nie będę miał energii do zabawy.
Z biegiem czasu zaczął zadawać więcej pytań, więc wyjaśniłem, że moje kości wytwarzają za dużo krwi i jest dużo grubszy niż jego, jak syrop do naleśników, który sprawia, że moje ciało pracuje ciężej niż jego ciało i spowalnia mnie na dół. Czasami jest bardziej empatyczny niż ja w stosunku do siebie i jest istotną częścią mojej sieci wsparcia. Co prowadzi nas do...
Zbuduj sieć wsparcia.
Jeśli właśnie się dowiedziałeś, że masz PV, upewnij się, że masz zespół ludzi, którzy naprawdę Cię znają - opiekunów, przyjaciół, rodzinę, lekarzy i terapeutów. Pomocne może być również znalezienie lokalnej grupy wsparcia specjalnie dla osób żyjących z rakiem krwi.
Ważne jest również, aby znaleźć i zatrzymać w swoim życiu ludzi, którzy pomogą Ci, gdy nie czujesz się świetnie, ponieważ takie czasy nadejdą. Nowe relacje, które zawiążesz, i te, które masz obecnie, podniosą cię na duchu i pomogą ci cieszyć się życiem.
Doceń małe rzeczy.
PV dał mi wdzięczność za całe życie i możliwość dzielenia się pięknem codziennych spraw z moją rodziną. Małe, wyjątkowe chwile, takie jak przytulanie, są teraz dla mnie najważniejsze. Odkryj, jakie są te chwile dla Ciebie. Zwolnij, nie traktuj ani chwili za pewnik i zawsze miej czas na śmiech.
Wiedz, że szczęście jest możliwe.
Bardzo współczuję ludziom, którzy dopiero zaczynają tę podróż. Wiele osób kojarzy raka ze śmiercią. Kiedy po raz pierwszy zdiagnozowano u mnie PV, pomyślałem: „To nie jest coś, z czym mogę żyć”. Ale nauczyłem się, że ja mogą żyć z tym. Bez względu na to, co mówią ludzie, nadal mogę żyć szczęśliwie.
Do dowiedz się więcej o PV i innych rzadkich rakach krwi, sprawdź Głosy MPN.
©2020, Incyte Corporation. Wszystkie znaki towarowe są własnością ich odpowiednich właścicieli. MAT-HEM-01650 06/20
Z:Dzień Kobiet w USA
Ta zawartość jest tworzona i obsługiwana przez stronę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom w podaniu ich adresów e-mail. Więcej informacji o tej i podobnych treściach możesz znaleźć na piano.io.