Jennifer Dukes Lee mówi, dlaczego musimy pogodzić się z powolnym rozwojem

  • Jun 24, 2021
click fraud protection

Redaktorzy Country Living wybierają każdy z prezentowanych produktów. Jeśli kupujesz z linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas.

Wszyscy znamy to uczucie: jedziemy, idziemy, idziemy i teraz skończyliśmy. Nie skończyłem z pracą, ale całkowicie, całkowicie wydany. Nieustannie żonglujemy karierą, sprawunkami, rodzicielstwem, zajęciami pozaszkolnymi, wizytami u lekarza, jeżdżeniem przez miasto, robieniem obiadów, stresujące o obiedzie i tak dalej. Wiemy, że musimy się rozwijać. Ale musimy też spowolnić. To. Na dół.

Jeśli teraz brzmi to jak twoje życie, podnieś krzesło i poświęć kilka minut na strony nowej książki Jennifer Dukes Lee, Rosnące powoli: lekcje na temat niespiesznego serca od przypadkowej dziewczyny z farmy. W Rosnące powoli, Jennifer wytycza drogę przez nieustanne zobowiązania i niekończącą się presję naszego obecnego życia do „niespiesznego serca” chętnych do przyjęcia procesu odkrywania wolniejszego, bardziej zakorzenionego sposobu życia – i wolności, która się z tym wiąże. Dzieli się osobistymi historiami i lekcjami z własnego życia, prowadząc czytelników ścieżką, którą wybrała nowy pokój, głęboko zakorzeniony w jej wierze, rodzinie i jako rolnik w piątym pokoleniu w Iowa, miłość do wylądować.

instagram viewer

I masz szczęście. Dzielimy się fragmentem z Rośnie powoli S tutaj. Upewnij się, że odbierz kopię online i u lokalnego niezależnego księgarza!

Pozwolenie na bycie niespektakularnym

Wyciąg z Rosnące powoli: lekcje na temat niespiesznego serca od przypadkowej dziewczyny z farmy Jennifer Dukes Lee

Rosnące powoli: lekcje na temat niespiesznego serca od przypadkowej dziewczyny z farmy

Zondervanamazonka.pl
$25.99

21,83 USD (16% zniżki)

KUPUJ TERAZ
Jestem przypadkową dziewczyną z farmy. Nigdy nie zamierzałem mieszkać w miejscu, gdzie świnie znacznie przewyższają liczebnie ludzi, bezdomne krowy depczą twoje krzaki róż, a szkoła organizuje co roku na wiosnę „Jedź swoim traktorem do szkoły”. W rzeczywistości moim zamiarem jako dziecka dorastającego w stanie Iowa było uciec od tego!

Wychowałem się w małym miasteczku położonym nad rzeką North Raccoon. To było miasto, w którym nie ma mrugnięcia okiem, a będziesz za nim tęsknić. Najbliższy McDonald’s lub JCPenney był pół godziny drogi stąd. Chciałem drapaczy chmur, latarni, metra i rojów ludzi na szumiących chodnikach. Kiedy miałam osiemnaście lat, te sny wydawały się być w zasięgu ręki – oczywiście przy wystarczającym pośpiechu. Moja akceptacja na uniwersytet wydawała mi się przepustką do wolności.

Był to pierwszy dzień nauki w college'u na Iowa State University w Ames. Setki z nas siedziały na składanych krzesłach audytorium z wyściełanymi siedzeniami, podczas gdy mówczyni motywacyjna przechadzała się przed nami, jej wysokie obcasy stukały przy każdym kroku. „Z czego chcesz być sławny?” zapytała.

Jej pytanie zawisło w powietrzu. Zatrzymała się wystarczająco długo, abyśmy mogli fantazjować o naszych odpowiedziach. Zmaterializowały się wizje tego, kim bylibyśmy w wieku dwudziestu pięciu, trzydziestu pięciu, czterdziestu pięciu lat. Chociaż sława nigdy nie była celem, który sformułowałem, to pytanie obudziło coś we mnie, a może w każdym z nas.

Właśnie dostarczyła błyszczące zaproszenie, by być spektakularną.

Jak na dziewczynę, która dorastała w zapomnieniu – z polem kukurydzy na podwórku i silosami na tle horyzontu – pomysł był niesamowicie atrakcyjny. Kto nie pragnie być znany?

W tym momencie zacząłem marzyć o mojej przyszłości jako wielokrotnie nagradzanej dziennikarce, być może na Kapitolu. Sen na jawie oferował obietnicę Pulitzera i wierzyłem w jego możliwość. Odcisnę piętno na świecie. Ludzie noszący krawaty odpowiadaliby na moje telefony i dbali o moją opinię. Oczywiście moje życie charakteryzowałaby również dobroczynność i przyzwoitość. Jakiś przyszły mąż i ja stworzyliśmy niezwykle bystre i grzeczne dzieci, które zjadłyby wszystkie warzywa. A gdybym zebrał moje duchowe akty razem, w końcu uchwyciłbym się wiary, którą moi nauczyciele ze Szkoły Niedzielnej próbowali we mnie zaszczepić.

A potem, w latach nawarstwionych na szczycie lat, pobiegłem szybko i wściekły w kierunku stworzenia spektakularnego życia.

Ta treść jest importowana z Instagrama. Możesz znaleźć tę samą treść w innym formacie lub możesz znaleźć więcej informacji na ich stronie internetowej.

Zobacz ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Jennifer Dukes Lee (@jenniferdukeslee)

W auli college'u moja ledwo dorosła osoba tak naprawdę nie chciała sławy. Chciałem po prostu życia sensownego – szlachetnego celu zasianego w każdym z nas przez samego Boga.

Wszyscy pragniemy sensownego życia. To jest dobre i święte. Ale w poszukiwaniu sensu mylimy się, odwracamy i przypadkowo kończymy w ciągłym pośpiechu. Pędzimy, aby rozwijać udane firmy, silniejszą wiarę, solidne konta bankowe i, jeśli jesteśmy rodzicami, duchowo ugruntowane dzieci. Wspinamy się na przysłowiowe góry i marzymy większe marzenia. Wszelkie przeszkody można szybko usunąć odpowiednią ilością samopomocowego dynamitu.

Taka egzystencja może rzeczywiście zaprowadzić nas w jakieś spektakularne miejsce. Ale koszty są wysokie: w końcu czujemy się pospieszni, często niespokojni i nieswojo, bojąc się, że pozostajemy w tyle.

Tutaj pospieszne serce rodzi się, a następnie pielęgnowane na milion sposobów przez kulturę, która ubóstwia większe, mocniejsze, szybsze. To było życie, które przypadkowo wybrałem – życie biegania ciężko, szybkiego skalowania i pogoni za wynikami.

Czy znasz posiniaczoną, trudną drogę pospiesznego serca?

Pospieszne serce objawia się zarówno w dużym, jak i małym stopniu – od sposobu, w jaki czujesz wartość swojego życia, po sposób, w jaki reagujesz na utknięcie w długiej kolejce w Starbucks. To sposób, w jaki reagujesz, gdy wskakujesz na Instagram, widzisz, jak wszyscy wygrywają i dochodzisz do wniosku, że Twój wkład wydaje się bez znaczenia.

Poświęć chwilę na zastanowienie się nad swoim życiem i zastanów się, czy wykazujesz oznaki pośpiechu serca:

Czujesz, że pracujesz ciężej niż kiedykolwiek, ale nigdy nie możesz iść do przodu.

Okresy spowolnienia sprawiają, że czujesz się nieswojo, tak jakbyś robił coś produktywnego.

Sprawdzasz swój telefon natychmiast po przebudzeniu.

Jesteś sfrustrowany w korku lub w długich kolejkach w sklepach spożywczych.

Rzadko znajdujesz czas na zabawę.

Czujesz, że musisz coś zrobić; czasami to nie pozwala zasnąć w nocy.

Nie pamiętasz, kiedy ostatnio czułeś się znudzony.

Myślisz, że jeśli ktoś się nudzi, może być trochę leniwy.

Jesteś dumny ze swojej zdolności do wielozadaniowości.

Nigdy nie czujesz, że zrobiłeś wystarczająco dużo.

Opóźnienia lub nieoczekiwane przeszkody denerwują Cię lub irytują.

Zadawałeś sobie pytania typu: „Czy cokolwiek, co robię, ma znaczenie?” lub „Co muszę pokazać w swoim życiu?”

Nie wszystkie z nich będą rezonować, ale nawet jeśli kilka, prawdopodobnie masz pospieszne serce. Bądźmy szczerzy: prawie każdy z nas to robi, ale nie wiemy, jak nacisnąć hamulce.

Chcemy wierzyć, że wolniejsze życie jest możliwe, ale obawiamy się, że stracimy go, jeśli nie utrzymamy tempa. Uginamy się więc pod presją, by stać się wielkimi i wyjść na jaw, i to jest dokładnie ten moment, w którym tęsknimy za darem powolności, a nawet darem ukrywania. Gonimy za czymś, co wymyka się nam z palców. To uchwycenie nieuchwytnego stanu widowiskowości nigdy się nie kończy, ponieważ zawsze wydaje się być poza zasięgiem. Co oznacza, że ​​każdy porusza się trochę szybciej, aby dotknąć poruszającego się celu.

Dorosła Jennifer rozumie to, czego College Jennifer jeszcze nie wiedziała w tym audytorium. Nie potrzebujemy pozwolenia, aby być spektakularnym.

Potrzebujemy pozwolenia, aby być niespektakularnym.

Potrzebujemy pozwolenia, aby przestać próbować budować coś większego, aby prowadzić właściwe rozmowy z właściwymi ludźmi. Przestać ssać nasze wnętrzności, przestać czekać na drzemkę dzieci, abyśmy w końcu mogli zabrać się do naszej ważnej pracy. Potrzebujemy pozwolenia, by przestać ubóstwiać siłę i potęgę. Potrzebujemy pozwolenia na poświęcenie czasu, na podziwianie, zastanawianie się, rozmyślanie i delektowanie się oraz poruszanie się w niespiesznym tempie Chrystusa. Czas nie jest towarem, który można wykorzystać, ale klejnotem, który należy cenić.

Potrzebujemy pozwolenia na powolny rozwój.

Pochodzą z Growing Slow: lekcja o niespiesznym sercu od przypadkowej dziewczyny z farmyby Jennifer Dukes Lee Copyright © 2021 by Zondervan. Używane za zgodą Zondervan, www.zondervan.com.

Jennifer Dukes Lee mieszka na farmie rodziny Lee piątego pokolenia w stanie Iowa, gdzie wraz z mężem hoduje zboża, świnie i dwoje pięknych ludzi. Pisze książki, uwielbia queso i lubi śpiewać zbyt głośno do piosenek z wielką harmonią. Dawno, dawno temu nie wierzyła w Jezusa; teraz jest jej dyrektorem generalnym. Znajdź Jennifer tutaj i dalej Instagram.

Ashley LeathAshley Leath jest redaktorem copy/research magazynów Country Living i Veranda.

Ta treść jest tworzona i utrzymywana przez stronę trzecią i importowana na tę stronę, aby pomóc użytkownikom podać ich adresy e-mail. Możesz znaleźć więcej informacji na temat tej i podobnych treści na piano.io.