Najbardziej nawiedzone miejsca w Charleston SC

  • Jan 05, 2020
click fraud protection

Nad ziemią Stara wymiana na East Bay i Broad Streets niegdyś służył jako szanowany urząd celny, rynek publiczny i miejsce spotkań. W rzeczywistości to właśnie tutaj Karolina Południowa ratyfikowała konstytucję USA, a George Washington organizował bankiety w Wielkiej Sali. Ale szkoda biednych dusz, które zostały skierowane do Provost Dungeon poniżej, gdzie więźniów często przykuto do ścian i pozostawiono na śmierć z powodu chorób, obrażeń, pasożytów i gryzoni. A jeśli to miejsce zalało, jak to było w zwyczaju? Więźniowie stali, gdy więźniowie utonęli. Nic więc dziwnego, że wielu odwiedzających dzisiaj odczuwa dreszcze podczas odwiedzin i niektóre raporty słysząc przerażające krzyki i desperackie jęki, gdy łańcuchy w tajemniczy sposób huśtają się same w wilgotnym otoczeniu korytarze.

Edgar Allan Poe spędził nieco ponad rok w Charleston, od 1827 do 1828 roku, kiedy był w wojsku, a jego matka występowała w miejskim teatrze Dock Street. Ale to nie jego duch unosi się w powietrzu Cmentarz Kościoła Unitarian

instagram viewer
na wyspie Sullivan na obrzeżach właściwego miasta Charleston - to widmo „Annabel Lee”, imiennika jednego z jego najsłynniejsze wiersze. Zgodnie z mitem Annabel Lee była zakochana w młodym żeglarzu, którego spotyka na cmentarzu, aby uniknąć gniewu ojca. W końcu marynarz został wysłany gdzie indziej, a biedna Annabel Lee zachorowała na żółtą gorączkę i zmarła. Kiedy opuszczony żeglarz próbował złożyć ostatni szacunek przy grobie Annabel, odkrył, że został pokrzywdzony przez jej ojca, który utrzymał w tajemnicy lokalizację jej grobu. „Gwiazdy nigdy nie wschodzą, ale ja czuję jasne oczy pięknej Annabel Lee” - napisał Poe w swoim wierszu. Może on też widział jej ducha?

Zarówno matka Edgara Allana Poe, jak i Julius Brutus Booth, ojciec zabójcy Abrahama Lincolna, John Wilkes Booth, występowali kiedyś na scenie tego teatru. Ale to nie ich duchy nawiedzają Dock Street Theatre dzisiaj. Zaczęło się jako hotel w 1800 roku, gdzie plantatorzy „plantatorzy” przybyli do miasta na wyścigi konne sezon przyniósł mu nazwę Hotelu Plantera (i szczęśliwie wypił to, co stało się znane jako Poncz Plantera). W smutnym wydarzeniu młoda kobieta o imieniu Nettie, która miała nadzieję na przyzwoite życie w Charleston, skończyła na prostytucji. Pewnego wieczoru, podczas szalejącej burzy, legenda głosi, że Nettie zabrała na balkon na drugim piętrze w jaskrawoczerwonej sukience, w której prowadziła swój „interes”. Tam uderzyła ją błyskawica. Uważa się, że to jej duch nawiedza teatr, a niektórzy przechodnie przysięgają, że widzą jej twarz spoglądającą na nich smutno z okien balkonu w nocy.

To tajemniczy park publiczny na końcu historycznej dzielnicy Charleston wystaje do rwącego portu Charleston. Jeśli staniesz na brzegu morza, zobaczysz Fort Sumter, gdzie po raz pierwszy wystrzeliły strzały, które rozpoczęły wojnę secesyjną. Ale jeśli wejdziesz do parku, w cieniu dębów i wokół długich cieni rzucanych przez wiele posągów wojskowych, łatwo jest poczuć obecność wielu żołnierzy, którzy zginęli podczas cywilnej Wojna. Równie nieprzyjemny jest obraz wiszący „Gentleman Pirate„Stede Bonnet i jego załoga, która miała miejsce w White Point Gardens w 1718 roku. Stede był w zmowie z niesławnym Czarnobrodym i dwa splądrowane statki w górę iw dół wschodniego wybrzeża Ameryki, dopóki nie poszły w swoją stronę. Plotka głosi, że duchy wszystkich tych powieszonych piratów wciąż wędrują po ziemi, mając nadzieję na zemstę na swoich katach.

Cmentarz Kościoła św. Filipa

Założona w 1680 r. - gdzie indziej - przy ulicy Church, Cmentarz kościoła św. Filipa jest godne uwagi ze względu na pochowane tam postacie z historii Ameryki, w tym Charles Pinckney, który podpisał konstytucję USA i był gubernatorem Karoliny Południowej, senatorem USA i ministrem Hiszpania; Edward Rutledge, który podpisał Deklarację Niepodległości i był także gubernatorem stanu; i John C. Calhoun, były wiceprezydent. Ale chociaż wydaje się, że ci politycy mieli rozsądek, by pozostać pochowani, niektórzy odwiedzający donieśli o tym, że widziała kobietę płaczącą nad małym grobem (może jej zmarłego dziecka?). W ciągu dnia ten smagany wiatrem cmentarz jest dość niesamowity; wiele kamieni łupkowych i piaskowcowych jest przekrzywionych, a 200-letnie daty zostały zniszczone przez czas. Ale w nocy? Jeśli usłyszysz płacz dziecka, oddaj hołd jednemu z maleńkich grobowców wskazujących miejsce pochowania dziecka, a następnie skieruj się prosto do wyjścia.

To straszne gmach z początku XIX wieku na Magazine Street uwięziono niewolników, piratów i żołnierzy z obu stron wojny domowej, w zależności od tego, w czyich rękach znajdowało się miasto. Ale być może najbardziej znanym więźniem był Lavinia Fisher, uważany za pierwszego seryjnego mordercę w Ameryce. Przed dniami więzienia Lavinia i jej mąż John prowadzili karczmę The Six Mile Wayfarer House. To tam otruli swoich gości skażoną herbatą, a następnie albo dźgnęli ich na śmierć, albo zwalili łóżko do dołu wypełnionego śmiertelnymi kolcami. Kiedy w końcu zostali skazani za morderstwo i skazani na powieszenie, Jan okazał skruchę i błagał o litość. Lavinia podobno krzyczała: „Jeśli masz wiadomość, którą chcesz wysłać do piekła, daj mi ją, a ja ją przyniosę”.

„Proszek” odnosi się do prochu strzelniczego, czyli co ten XVIII-wieczny budynek na Cumberland Street przechowywany, gdy służył jako arsenał do obrony Karoliny Południowej przed Hiszpanami, Francuzami, piratami, rebelią niewolników i atakami ludności tubylczej Ameryki. Nie jest jasne, dlaczego duch znanej pirackiej kobiety Anne Bonney nawiedza te tereny, ale taka jest wiedza. Może dlatego, że Bonney, irlandzka dziewczyna, którą łatwo znudzić się na plantacji jej ojca, uciekła z renegatem i marynarzem. Mogła cieszyć się luksusem. Zamiast tego miała kilka romansów, była biegłą szermierzką i odważną wojowniczką, a kiedy została schwytana, twierdziła, że ​​jest w ciąży, aby uniknąć powieszenia. Nikt nie jest pewien, co się z nią stało, chyba że uwierzysz, że wciąż krąży po Charleston.