Dlaczego opuściłem miasto dla kraju

  • Jan 06, 2020
click fraud protection

Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas

Po tym, jak dowiedziała się, że jest w ciąży, jedna kobieta postanowiła porzucić życie w mieście na Brooklynie i udać się na wiejski Michigan.

Niedługo po przeprowadzce do mojego nowego domu usłyszałem lisa krzyczącego jak banshee i pomyślałem, że ktoś został napadnięty pod ciemnym baldachimem sosen i brzóz, które otaczały dom. W kraju słychać pewne dźwięki, które interpretowane byłyby w zupełnie inny sposób w kontekście miasta.

Obecnie mieszkam w środku lasu, ale nie tylko w środku lasu. Mieszkam w części Michigan, o której wielu ludzi nie wie, że istnieje - na Górnym Półwyspie. Nawet w kontekście Górnego Półwyspu nie przechodzisz przez to miejsce przypadkowo. Mieszkam zaledwie kilka minut od inne półwysep, ten, który wylatuje do jeziora Superior: Półwysep Keweenaw. Najbliższe duże miasto to Minneapolis, ale dzieli je osiem godzin jazdy samochodem.

wizerunek

Ben Britz

To dramatyczna zmiana w stosunku do Nowego Jorku, które przez dekadę nazywałem domem, zanim się tu przeprowadziłem. Chociaż dorastałem na wsi, poza małym miasteczkiem w południowo-wschodnim Ohio, po raz pierwszy mieszkam w spokojnej okolicy, jako dorosły. Mieszkałem na Brooklynie i pracowałem ciężko, aby pozwolić sobie na czynsz, gdy dowiedziałem się, że jestem w ciąży. Pomysł pozostania od razu wydawał się nieco zniechęcający - nie miałbym urlopu macierzyńskiego jako wolny strzelec i mój mąż i nie byłam pewna, jak wykroić miejsce dla dziecka w naszym już i tak małym mieszkaniu, ponieważ no cóż, wyciąganie kołyski wydaje się trudne. Zastanawiałem się, czy zostać przez kilka tygodni, czy zostać na kilka tygodni, idąc do mojego normalnego życia, obserwując anonimowych rodziców walczących ze swoimi wózkami po schodach metra. Część mnie uwielbiała wychowywać dziecko w tak tętniącym życiem miejscu, ale inna część mnie - zdecydowanie bardziej pragmatyczna - po prostu nie mogła zrozumieć

instagram viewer
w jaki sposób.

Mój mąż i ja już od kilku miesięcy skłaniamy się do podnajmu naszego mieszkania, by po przybyciu cieplejszej temperatury uciec do jego rodzinnego miasta na Górnym Półwyspie. Uwielbialiśmy łatwy dostęp do odległych plaż, nieskazitelne widoki na jezioro Superior, wysokie drzewa iglaste i zalesiony teren należący do jego rodziców. Zachwyciła mnie myśl, że w końcu ujrzę zorzę polarną. Pomyśleliśmy, że możemy pomóc jego rodzicom wydostać się z ich majątku i jednocześnie uciec od naszego ruchliwego życia w mieście na lato. Po drodze z dzieckiem postanowiliśmy przyspieszyć i rozszerzyć wstępne plany.

Przyjechaliśmy w miejscu, które w większości miejsc byłoby wiosną, ale na Górnym Półwyspie wciąż była bardzo zima. Byłem w trzecim trymestrze ciąży, a na zewnątrz było ponad trzy stopy śniegu. Spędziłem dużo czasu, wpatrując się przez okno w zamarznięte jezioro, ani szczególnie szczęśliwe, ani smutne, po prostu pochłaniając ekspansywne i dziwne nowe widoki.

wizerunek

Ben Britz

Śnieg w końcu stopił się i spędziłem lato na zachodzie słońca na plaży. Zrobiłem to podczas 40 tygodnia ciąży i zrobiłem to z dwutygodniowym dzieckiem. Wróciłem do domu od oglądania nocnych zachodów słońca na nabrzeżu po dźwięk wycia paczki kojotów i widok większej liczby gwiazd, niż mogłem się domyślić, z tego ziemskiego punktu widokowego.

wizerunek

Ben Britz

Mój dłuższy pobyt w tym kraju był edukacją medytacyjną. Nauczyłem się jeździć śnieżycą bez skrzywienia się i zbierać jeżyny z dzieckiem przywiązanym do mojej piersi. Mogę znaleźć drogę do domu, różnicując drzewa, i rozpoznać agat na kupie kamieni. Odkryłem zalety prostszego stylu życia i pocieszam się tym, że udało mi się zbudować społeczność w tym odległym miejscu. Świat wokół mnie jest pełen życia i teraz wiem, że krzyki lisa są częścią tego krajobrazu, podobnie jak niesamowicie piękne migotanie zorzy polarnej nade mną.

ZWIĄZANE Z:

Dlaczego porzuciłem wszystko, żeby żyć na wsi?

18 najbardziej urokliwych małych miasteczek w Ameryce

Druga strona Hamptons