Małe miasteczko w Wisconsin

  • Jan 06, 2020

Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas

berger i dipaolo

Aimee Herring

Wszyscy w rodzinie Jameya Bergera znają opowiadaną przez pokolenia historię Bergera pra-pra-pra-pra-dziadek Herman Loomis osiadł w Burlington w stanie Wisconsin w 1836 roku i wychował pierwsze dwoje dzieci kiedykolwiek się tam urodziłem. Jednym z nich była Charlotte Loomis, prababka Bergera. Sam Berger wychował się w Burlington, ale odszedł, tak jak dorosłe dzieci - najpierw na studia w Ohio w 2001 r., A następnie pięć lat temu, w poszukiwaniu kariery projektanta w Milwaukee.

Tam Berger poznał Dana DiPaolo, teraz jego partnera. DiPaolo, dyrektor wykonawczy firmy kalendarzowej, zatrudnił Bergera jako artystę sztabowego i oboje przenieśli się do domu na ranczo na przedmieściach. Ale minął zaledwie rok, zanim obaj przyznali, że tęsknią za domem z ziemią - i historią. Para zaczęła szukać miejsca, które miało charakter i znajdowało się w odległości dojazdów do pracy. Po tym, jak potrząsnęli głowami w tłumie beznadziejnie odległych ruin rozsianych po południowym Wisconsin, ich agent nieruchomości w końcu wysłałem e-mailem zdjęcie uroczego kamiennego domu z 1883 roku na 40 akrach położonego - zgadłeś - zaledwie kilka kilometrów od rodzinnego miasta Bergera Burlington.

instagram viewer

„Obeszliśmy ten zakręt” - mówi DiPaolo, wskazując na drogę prowadzącą do ich wspaniałego trawnika z dębowymi i sosnowymi drzewami ”- i wyglądało to po prostu jak pocztówka. ”Dom nadal miał oryginalne okna z wypaczonymi szybami - nieskończenie podobał się Bergerowi, który studiował konserwację zabytków w Szkoła Wyższa. I nikt nie manipulował wiktoriańskim drewnianym gankiem - klinczerem DiPaolo, który spędził wiele szczęśliwych dni chłopięcych w wiejskim domu swojej babci w stanie Nowy Jork. „Zawsze staram się odtworzyć dom mojej babci” - przyznaje.

Oczywiście natychmiastowa gratyfikacja zdecydowanie nie była częścią pakietu domu. Znaczna część tego, co znaleźli para, wewnątrz i na zewnątrz, nie przypominała żadnej pocztówki („dekady złych trendów”, wzdycha DiPaolo). Pracując w nocy przez trzy ciężkie miesiące para zeskrobała warstwy dywanu i linoleum z oryginalnych podłóg z twardego drewna; cofnięto tak zwane ulepszenia, takie jak szafki z sękowatymi sosnami w latach sześćdziesiątych w kuchni; i pomalował ściany kojącymi tonami musztardy, ciemnoszarego i brązowego. Zaskakujące wydaje się, że stonowane odcienie przyciągają jeszcze więcej słońca. „Uwielbiamy te kolory, które zmieniają się wraz ze światłem dziennym” - wyjaśnia DiPaolo.

Zdolność dwóch artystów do zobaczenia piękna przedmiotów codziennego użytku jest widoczna w każdym pokoju. Od lat kolekcjonują meble i wyroby garncarskie z wczesnego okresu amerykańskiego i z przełomu wieków, a także zbiór dzieł sztuki ludowej stworzony przez przyjaciół. Teraz w wiejskim domu zebrano proste, mocne elementy - od solidnych XVIII-wiecznych szafek po firany z drewna giętego ułożone rzeźbione w nieparzyste narożniki („wczesne tupperware”, żartuje DiPaolo) - połącz ze sobą płynnie.

Jednak na dwa sposoby, których nigdy się nie spodziewali, farma zmieniła je bardziej niż zmieniły. Wiosną 2006 roku, po raz pierwszy w domu, Berger i DiPaolo posadzili na niektórych działkach niektóre nasiona dyni. Ale pakiet przyniósł tak niesamowity wzrost - „Zjedliśmy tyle squasha w tym roku!” przypomina Berger - że na skowronku postanowili przynieść swoją nagrodę na czwartkowy targ rolników w centrum miasta Burlington. Nie trwało długo, zanim nowicjusze stali się stałym elementem.

Rynek - a nawet poniekąd obecność pary (ich stoisko nosi nazwę Fried Green Tomatoes) - pomógł ożywić Burlington i dać ludziom „powód, by ponownie wybrać się do centrum, być tam i się połączyć”, zauważa Berger z własnej ojczyzny duma. A kiedy on i DiPaolo stali się częścią społeczności, postanowili spędzać coraz więcej czasu w domu. Wreszcie, dwa lata temu, odcięli sznur i zrezygnowali z codziennej pracy, by pracować na farmie w pełnym wymiarze godzin. Z pomocą Bergera DiPaolo prowadzi niezależną firmę projektową - tworząc przybory kuchenne i kalendarze dla sprzedawców takich jak Kohl's i Bed Bath & Beyond - ze słonecznego studia w salonie; na zmianę sprzedają produkty i jaja w sklepie, który prowadzą poza stodołą. Berger, który podczas podróży zastanawiał się, dlaczego nie urodził się w XIX wieku, cieszy się z koncentracji na farmie, gdzie uprawy pary zajmują teraz pięć z ich 40 akrów: „Kiedy sadzę pomidory, jestem w tej chwili - myślę o sadzeniu pomidory."

Do tej pory nie zatrudnili nikogo do pomocy przy uprawach, a firma projektowa nadal płaci większość rachunków (jednocześnie utrzymując ich zajęty podczas zim w Wisconsin), ale DiPaolo żartuje, że Berger tak bardzo zajął się staromodnym sposobem, że wkrótce dostanie konia i pług. Na co Berger wzrusza ramionami, jakby chciał powiedzieć: „No cóż, co w tym takiego szalonego?” Nakładanie ciężkiej pracy rolniczej i spożywanie warzyw - w tym marynat zabarwiają intensywną zieleń na cześć babci DiPaolo, która uczyniła ich w ten sposób „ponieważ była ślepa na kolory”, wyjaśnia - obaj stracili około 30 funty To, co zdobyli, nie może być mierzone na skali. Para podziwia codziennie magię, którą ugotowali na farmie. Myśląc o tych pierwszych nasionach dyni, DiPaolo mówi: „Uwielbiam czasy, w których robisz tę jedną prostą rzecz, a ona zaczyna żyć własnym życiem”.


Louisa Kamps,
zapalona kolekcjonerka ceramiki rustykalnej, mieszka z mężem i synem w Madison w stanie Wisconsin. Uzbrojona w wskazówki od Bergera i DiPaolo na pchlim targu w całym stanie, jest gotowa na kolejne polowania na dzbanki i miski tego lata.

ZWIĄZANE Z:Zwiedzanie domu Wisconsin Jamey Bergera