Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas
Ser był moim kwintesencją wygody jedzenia. Byłem osobą, która spotkała się z upieczoną Brie na przyjęciach koktajlowych. Pieczone ziemniaki, chili i tacos były jedynie pojazdami dostarczającymi ser, prostą bazą, na której można stertować kopce posiekanego cheddaru i Monterrey Jack. I nawet nie każ mi zaczynać od sałatki klinowej. Jasne, ma bekon, ale to kremowa, krucha, niebieska serowa dobroć sprawiła, że „cześć”.
Mój trwający całe życie romans z serem gwałtownie się zatrzymał trzy lata temu, kiedy nowy lekarz - naturopata - zasugerował, żebym zrezygnował z nabiału. Szukałem jej pomocy w niektórych bieżących problemach zdrowotnych, w tym w przewlekłym bólu, zmęczeniu, depresji i niezdolności do utraty wagi - co wielu obecnie nazywa zespołem FLC: Poczuj się jak bzdura.
Wiele lat wcześniej zdiagnozowano u mnie fibromialgię, ale żaden lekarz nigdy nie zaproponował rozwiązania żywieniowego. W każdym razie jedzenie było sposobem, w jaki samoleczę, nieświadomy, że robię więcej szkody niż pożytku, zwłaszcza podczas stresujących kilku lat żonglowania matką z demencją i przygnębionym nastolatkiem. Włożyłem kilogramy, które tylko potęgowały moje wyczerpanie i stres w moich delikatnych stawach i mięśniach. W końcu ledwo mogłem przejść pieszą wycieczkę z psem (na koniec dopingowałem się obietnicami cheeseburgera), ale cierpiałem przez wiele dni z silnym bólem bioder i ramion.
Nie przyszło mi do głowy, że wychodzę z tego pierwszego spotkania z moją naturopatą zmotywowaną do rezygnacji z pizzy. Oprócz unikania nabiału mój lekarz zasugerował również, że unikam pszenicy, cukru i kawy. Wszystkie te produkty, utrzymywała, przyczyniły się do stanu zapalnego i wielu innych problemów, w tym wzdęć, wahań cukru we krwi i bezsenności.
Chory i zmęczony mdłościami i zmęczeniem, byłem prawie gotów zrobić wszystko, co powiedział lekarz. Wszystko, co jest w granicach rozsądku. W porządku, Myślałem, Mogę wypić zieloną herbatę zamiast kawy, sałatkę zamiast kanapek, owoce zamiast ciastek i mogę żyć bez mleka, jogurtu, a może nawet lodów… ale sera?!
W noc poprzedzającą pożegnanie z serem poszliśmy z mężem do baru nurkowego znanego z tłustych burgerów. Miałem jednego z niebieskim serem i delektowałem się nim jak ostatnim posiłkiem skazanej kobiety. Będę za tobą tęsknić, ser, mój stary przyjacielu. Nie będę jednak tęsknił za resztkowym wzdęciem, gazem i poczuciem winy sera.
Po miesiącu zacząłem czuć się lepiej. Miałem więcej energii, byłem mniej wzdęty, moja skóra była jaśniejsza, mój ból zmniejszył się i zrzuciłem kilka kilogramów. Podobało mi się to. Tak trzymałem i po dwóch latach zrzuciłem 40 funtów i byłem bezbolesny.
Poszedłem z sera na zimno z indyka, ponieważ desperacko chciałem wyjść z ciągłego bólu i złego samopoczucia. To była inwestycja, aby zobaczyć naturopatkę - nie była objęta moim ubezpieczeniem i zaleciła szereg suplementów, aby wesprzeć mój nowy sposób jedzenia. Spójrzmy prawdzie w oczy, droższe jest przygotowywanie zdrowych, naturalnych potraw niż wypijanie mac i sera, mrożonej pizzy i ćwierć funtów z serem. Ale warto było zainwestować w siebie i swoje zdrowie.
Z przyjemnością szukałem sposobów na przygotowanie smacznych, zdrowych posiłków bez sera mojego starego przyjaciela. Początkowo eksperymentowałem z substytutami - rozdrobnionymi produktami niemlecznymi, które miały smakować jak ser. Nie zrobili tego. W każdym razie nie dla mnie. Pizza była droższa i mniej smaczna. Po prostu nie było tak samo z tym sztucznym serem. Cudem okazało się, że podoba mi się tacos z dodatkiem sałaty, pomidorów i kolendry. Później, kiedy stałem się bardziej ryzykowny, odkryłem, że mogę zrobić bajeczną lasagne przy użyciu kremu nerkowcowego zamiast ricottą i mozzarellą. Zrobiłam nawet ciasto marchewkowe z polewą „twarogiem” przy użyciu Tofutti na bazie soi i nikt nie widział różnicy.
Mój początkowy niepokój miał sens, gdy nagłówki wiadomości ogłaszały wyniki badań sugerujących, że ser jest tak uzależniający jak kokaina. Tam. Moje pragnienia queso nie były moją winą! Byłem naprawdę bezsilny wobec Goudy, Asiago i Stilton. Ser był moim crackiem i teraz byłem w dobrej kondycji.
Co nie znaczy, że nie miałem kilku nawrotów. Była ostatnia sobotnia noc, kiedy pomyślałem: Jasne, mogę zjeść kawałek pizzy. Lub dwa. Nie będę cię żartować. To było bardzo dobre. Ale zapłaciłem: nie śpię przez większą część nocy z dolegliwościami żołądkowo-jelitowymi - najgorszym bólem żołądka od lat - więc ostatecznie nie było warto.
W pobliżu naszego domu jest park, w którym ciężarówki z jedzeniem ustawiają się każdego dnia w porze lunchu; jednym ze stałych bywalców jest grillowana ciężarówka z serem. Przyznaję, że nawet po trzech latach wciąż od czasu do czasu fantazjuję o gryzieniu jednego z tych prażonych kwadratów gorącej, stopionej dobroci, ale jak dotąd nie uległem. Jestem dziś w 100% wolny od sera i zamierzam tak pozostać.
W większości pogodziłem się z faktem, że nie ma już dla mnie sera z grilla, sosu Roquefort ani zupy nachos lub brokułu. Czasami, gdy widzę tandetne rzeczy w menu, czuję się trochę tęskny, ale to tak, jakby spotkać starego chłopaka na Facebooku. Jasne, ser i ja dobrze się razem bawiliśmy, ale ostatecznie nasz związek po prostu nie miał być.