Rok temu wepchnąłem nalokson - lek stosowany w celu odwrócenia przedawkowania opiatów - do plecaka mojego syna, gdy znów wystartował w poszukiwaniu heroiny. Właśnie został zwolniony z długiego pobytu w więzieniu hrabstwa, a 48 godzin później musiał po prostu dostać się na haju. Ostrzegłem go, aby nie stosował sam, aby uzyskać leki ze znanego źródła, aby najpierw „posmakować” dawki (wstrzyknąć niewielką ilość bardzo powoli, aby przetestować lek)'potencji i uniknąć przedawkowania) i aby zadzwonić do mnie i dać mi znać, że wciąż żyje, wyraźnie się otrząsnął i zaczął płakać.
Ogarnęły mnie wątpliwości: „Czy to tylko zachęca do dalszego używania narkotyków? Czy daję mojemu synowi pozwolenie na strzelanie heroiną? ”Ostatnio zrezygnowałem z twardej miłości, ale nie byłem pewien, czy to będzie lepsze. Gdy południe ustąpiło zmierzchu, a telefon wciąż nie istniał'Dzwoniłem do skamieniałego - jak to często bywałem w przeszłości - że mój syn mógł umrzeć, a moje umożliwienie było winić.
Ironic Gateway
Jako dziecko mój syn był hałaśliwy i pełen energii, choć czasami nieśmiały. Koncentrowanie się na zajęciach było walką, ale wyróżniał się w sporcie - baseball w małej lidze, piłka nożna i hokej. Jego największą miłością była jego gitara. Spędził godziny obejmując gładki cedr tego Ibaneza, ucząc się nowych melodii, które grał z ziemską, łagodną swobodą. Mogę sobie tylko wyobrazić ból i konflikt, który musiał odczuwać, kiedy zastawił nawet tę miłość do kupowania heroiny.
Eksperyment z marihuaną w wieku 16 lat zmusił go do nakazanego przez sąd 12-stopniowego programu dla nastolatków. W tragicznym wydźwięku teorii bramy uzależnienia odkrył heroinę na jednym z tych spotkań. Podczas gdy inne nastolatki były w bibliotece kościelnej, śpiewając: „wracajcie dalej - to działa, jeśli to pracujecie”, mój syn był w korytarzu w toalecie, ucząc się, jak strzelać.
„Byłem przerażony, że mój syn mógł umrzeć, i że moja wina była winna”.
Ostatnia chwila spokoju, którą znałam, skończyła się nagle w jasny wiosenny dzień w 2008 r. Telefonem od policji, który poinformował mnie, że mój syn został zatrzymany igłą. Był głęboko w potworach uzależnienia od heroiny i bez względu na to, jakie były znaki ostrzegawcze, nawet gdy byłem moim pielęgniarką, brakowało mi ich wszystkich. Jako rodzic czułem wiele rzeczy, ale na przedmieściach klasy średniej potrzeba przeszukiwania potencjalnych oznak używania heroiny nigdy nie przyszła mi do głowy.
Epidemia opioidów dopiero stała się wiadomością na pierwszej stronie, więc zmagałam się sama z synem'haniebny sekret. Terror i poczucie winy stały się stałymi towarzyszami, ale myśl o sięgnięciu po wsparcie wywołała jedynie ostre poczucie izolacji. Co ludzie by pomyśleli mnie? Tego nie miałem'Czy nauczyłeś mojego syna lepiej niż używać narkotyków? Że muszę być porażką jako matka? W związku z tym rzadko mówiłem o zmaganiach mojego syna poza spotkaniami Al-Anon (program dla bliskich osób zmagających się z uzależnieniem) lub ścianami gabinetu terapeuty.
Trudne zejście
Kiedy pierwsze dwie lub trzy próby rehabilitacji doprowadziły jedynie do eskalacji używania heroiny, rozpaczliwie szukałem rozwiązań. Jak mogłem dostać się do mojego syna? Doradcy rehabilitacyjni namawiali mnie, by „oderwać się od miłości”, wyjaśniając, że jego jedyną nadzieją na wyzdrowienie było „uderzenie w dno”. Zdesperowany i wyczerpany, zastosowałem się. Interakcje z moim synem zostały wywołane rozdzierającą wewnętrzną debatą - podanie przepustki autobusowej, butów lub telefonu komórkowego wywołało pytania „Czy to umożliwia? Czy pomagam lub krzywdzę mojego syna? ”
Getty Images
Po zakończeniu kolejnej nieudanej próby rehabilitacji w 2009 roku zaufany doradca przekazał wiadomość, którą niewątpliwie przekazała wyrazili to wielu rodzicom przede mną - najlepszą rzeczą, jaką mogłem zrobić dla mojego syna, było natychmiastowe powstrzymanie go od tego dnia mój dom.
Pojęcia trudna miłość i włączanie—Podobne w kulturze amerykańskiej — rzucają się swobodnie przez guru samopomocy, psychologów z fotela i dobrych przyjaciół. Jednak koncepcja silnej miłości stała się przerażającym i niewygodnym narzędziem, podobnym do doprowadzania piły łańcuchowej do pojedynku, kiedy napotkałem na pomysł, że nawet zapewnienie mojemu synowi mieszkania może przyczynić się do jego śmierci. Desperacko chciałem, żeby przeżył. W razie potrzeby potrzebowałem go, by znaleźć nadzieję.
„Wpadłem na pomysł, że nawet zapewnienie mojemu synowi mieszkania może przyczynić się do jego śmierci”.
Stłumiłam każdy instynkt macierzyński, który krzyczał na mnie, by chronić mojego syna, gdy zostawiłam go i jego walizkę siedzącą na poboczu autostrady powiatowej obok tego odwyku, jak wiele odrzuconych śmieci. Aby dać mu jakąkolwiek nadzieję na wyzdrowienie, każdą szansę na przeżycie, czułem się zmuszony go porzucić.
Byłem naiwny, mając nadzieję, że kilka tygodni na ulicach zaskoczy go. Zamiast tego przez następne sześć wstrząsających lat był coraz bardziej odizolowany i zakorzeniony w swoim uzależnieniu. Wielokrotnie doznał śmiertelnego przedawkowania w ciemnych klatkach schodowych i toaletach publicznych, gdy jeździł między odwykami, więzieniem i ulicami.
Doradcy i rówieśnicy nadal zachęcali mnie do walki, umożliwiając staranne kwestionowanie własnego zachowania w celu ustalenia, czy kocham moje dziecko, czy kocham je na śmierć. Jedno spojrzenie na mojego syna'Wychudzona rama wyraźnie szokowała, że ćwicząc twardą miłość, robię to drugie.
Gdy świat go porzucił, mój syn zaczął wierzyć, że on'dostał wyrok śmierci i beznadziejnie pogodził się z nim. Flirtowanie ze śmiercią stało się codzienną rutyną; nawet śmierć nie miała dna.
Szalony poszukiwanie
Było wcześnie wiosną 2013 roku i od tygodni nie miałem wiadomości od syna. Wezwania do pogotowia, więzień i kostnic były bezowocne. Byłem spanikowany myślą, że wkrótce dostanę telefon z informacją, że został znaleziony samotnie w anonimowym ciemnym kącie, martwy na skutek przedawkowania. Spacer po domu stał się nie do zniesienia, więc zamiast tego krążyłem po gorączkowych ulicach śródmieścia Denver ze zdjęciem w dłoni, szukając pomocy.
16-letni chłopiec o dzikich włosach otaczających podarty kołnierzyk dobrze znoszonej koszulki rozpoznał mojego syna, ale nie widział go od tygodni. Dobrze znał moje zmartwienie. Podzielił się historiami bliskich, których stracił na skutek przedawkowania oraz troską o przyjaciela, który wciąż zaginął. Przedawkowanie było jak strach na ulicy, tak jak w moim domu.
Krwawe zużycie życia na betonie mogło być wszystkim, co określało tych bez twarzy ćpunów przypadkowym przechodniom. Jednak młode dusze, które spotkałem tego dnia, pragnęły być postrzegane jako troskliwe, wartościowe istoty ludzkie. Niewątpliwie ich zdolność do współczucia znacznie przewyższyła każdego, kogo mogliby otrzymać.
Poradzili mi, gdzie szukać mojego syna. Zapytali, czy niesie nalokson. Powiedzieli mi, że mogę to znaleźć na wymianie strzykawek i że być może personel tam go widział.
Wstrzykiwanie Grace
Każda rzeczywistość, którą zaakceptowałem na temat uzależnienia, została zakwestionowana, gdy wszedłem do wymiany igieł i zobaczyłem surową prawdę o walce mojego syna. To, co początkowo wpadło mi w oko i wkurzyło mnie, nie było linią ludzi, młodych i starych, zadbanych i zaniedbanych, którzy czekali na wymianę zużytych strzykawek na sterylne. Nawet pojemniki pełne prac - wszystkie zapasy potrzebne do przygotowania i wstrzykiwania narkotyków - choć obce i szokujące dla mnie, nie wzbudziły mojego gniewu. Zamiast tego znalazłem się wściekły z powodu literatury. W cienkiej książeczce opisano, jak strzelać, jak bezpiecznie dostać się do żyły i gdzie znaleźć najczystszą wodę, aby przygotować leki na zastrzyk, jeśli sterylna woda jest niedostępna:
Jeśli toaleta jest jedynym źródłem wody, zawsze czerp ze zbiornika, nigdy z miski. Za wszelką cenę unikaj czerpania wody z rowów i łóżek potoku.
Z jednej strony byłem przerażony. „Uczą mojego syna strzelania!” Z drugiej strony byłem jeszcze bardziej przerażony, myśląc: „Ludzie są tak desperacko uwięzieni w uzależnieniu, że są gotowi wyrzucać szlam z potoku?”.
To był decydujący moment. To były dna, które zostawiłam swojemu synowi. Gdyby codzienny potencjał śmierci nie miał siły go powstrzymać, myśl o zrzuceniu szlamu z rowu też nie byłaby.
„Wie, że jest dla mnie cenny, nawet jeśli nadal go używa”.
Czy nie byłoby bardziej sensowne niż twarda miłość, nie mówiąc już o byciu bardziej humanitarnym, oferowanie synowi narzędzi i opcji, które pozwolą mu utrzymać się przy życiu i bezpieczeństwo, dopóki nie będzie można znaleźć skutecznej pomocy?
Oderwałem oczy od strony i zobaczyłem cierpiące ludzkie istoty, które zostały odpisane przez społeczeństwo, a nawet własne rodziny. Mieli właśnie ten niewielki kawałek przestrzeni o powierzchni 600 stóp kwadratowych na całym świecie, gdzie wiedzieli, że będą traktowani z godnością i szacunkiem dokładnie w takim stanie, w jakim się przedstawili. Tu nie było wyroku - tylko łaska.
Personel wymiany strzykawek nie tylko spotkał się z uczestnikami tam, gdzie byli, łącząc ich z szeregiem usług skierowanych do wszystkich redukując szkody i chroniąc zdrowie, spotkali mnie również dokładnie tam, gdzie byłem, obejmując mnie w całym moim cierpieniu, złości i zamieszaniu. Dostarczyli mi narzędzi, takich jak nalokson, i porady na temat sposobów przywrócenia mojego związku z moim synem, nawet jeśli nadal go używał. Chociaż nie znalazłem go jeszcze przez kilka dni, to, co tamtego dnia znalazłem w ciasnej przestrzeni łaski, była nadzieją.
Włączanie nadziei
Wiosną 2015 roku mój syn został zwolniony z całorocznego wyroku więzienia za nieudaną próbę sądową. Wrócił do domu, co, jak miałem nadzieję, będzie nowym początkiem dla nas obojga. Moja wizyta na wymianie igieł wywarła na mnie niezatarty wpływ i doświadczyłem zmiany paradygmatu od twardej ideologii miłości. Podczas gdy mój syn był uwięziony, odwiedziłem ośrodki pomocy dla bezdomnych, przeszkoliłem się w zakresie zapobiegania przedawkowaniu i przelałem literaturę na temat zmniejszania szkód. Znalazłem poparcie dla przyjęcia podejścia do redukcji szkód na Facebooku od grup rzeczniczych, takich jak Moms United to End the War on Drugs, United We CAN (Change Addiction Now), Broken No More and Families for Sensible Drug Polityka.
Kiedy więc mój syn postanowił znaleźć heroinę po wyjściu z więzienia w zeszłym roku, chociaż byłem zszokowany i tak samo przerażony, jak w przeszłości, byłem przygotowany na lepsze narzędzia. Dowiedziałem się, że nie jest możliwe nakazanie, aby jedynymi dwiema opcjami jego walki były albo natychmiastowa abstynencja i rehabilitacja, albo porzucenie na ulice. Nie mogłem już nieświadomie wziąć na siebie odpowiedzialności za określenie mojego syna, w jaki sposób zostanie określona jego gotowość.
„Wiadomość, którą wysłałem, dając mu nalokson i instruując go, jak zapobiegać przedawkowaniu, nie była pozwoleniem na zażywanie narkotyków, ale na zachowanie bezpieczeństwa i życia”.
T.Wiadomość, którą wysłałem, dając mu nalokson i instruując go, jak zapobiegać przedawkowaniu, nie była zgodą wysoko, ale żeby pozostać bezpiecznym i żywym oraz wiedzieć, że był cennym człowiekiem - bez względu na to, czy nadal go używa leki.
Ta pragmatyczna dyskusja, choć trudna, wyciągnęła go ze wstydu i piętna zamiast popychać go dalej. Wrócił do domu w ciągu kilku godzin, zamiast pojawiać się tygodnie później rozczochrany, chory i niedowagę 30 funtów, jak to zwykle bywało wcześniej.
Podanie mojego syna naloksonowi nie przeszkodziło mu w strzelaniu heroiną tej nocy, ani nie spowodowało cofnięcia przedawkowania, ale jego efekt był jednak silny. Zaczął ufać, że już nie osądzam, ale staram się zrozumieć i okazać mu wsparcie. Rozmawiał ze mną bardziej otwarcie o swoich doświadczeniach, niż kiedykolwiek wcześniej.
W ciągu tygodnia poprosił o pomoc, szczerze i na własnych warunkach. Wybrał leczenie wspomagane lekami, które uratowało mu życie.
Finding Joy
Od czasu do czasu odwiedzam syna w zatłoczonej lokalnej restauracji, w której pracuje teraz jako serwer. Patrzę, jak walczy, by dostarczyć kanapki klubowe i napełnić drinki w drodze do ciężko zarobionej przerwy na lunch. Dziwi mnie, jak zdrowy jest teraz, z czystą skórą i oczami jaśniejącymi od życia, z domieszką surrealizmu radość i wdzięczność zamieszkują mój uśmiech, kiedy myślę, że zaledwie miesiąc temu świętował rok wolny heroina.
To był dla niego trudny rok, spędził na nauce podstawowych umiejętności życiowych i porzuceniu prawie dziesięciu lat nawyków życia ulicznego. Ale dzisiaj nie jest już celem pogardliwych szyderstw ze strony nieznajomych i znajduje szczęście w rzeczach, które heroina kiedyś ukradła. Proste przyjemności, takie jak gra na gitarze lub posiłek, sprawiają, że jest znów szczęśliwy.
Moja skłonność do kompulsywnego oczekiwania na upadek drugiego buta stopniowo ustępuje miejsca oczekiwaniom życia codziennego i planom na przyszłość, gdy nasza bolesna, twarda miłość staje się odległym wspomnieniem.
* Ellen Sousares to pseudonim chroniący prywatność syna autora.
Od:Dzień Kobiet USA