Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas
W Stanach Zjednoczonych jest tak wiele małych miasteczek, które warto odwiedzić, a jeszcze lepiej - stworzyć nowe miasto. Tam są małe miasteczka nad jeziorem, które zapewniają niesamowite widoki na wybrzeże, i wiele dziwacznych małych miasteczek o ekscentrycznym uroku, a potem jest jeden obszar w północno-zachodnim rogu Iowa, który jest nagłówkiem nagłówków, dzięki którym małomiasteczkowa duma osiąga nowy poziom.
W wydaniu listopadowym Nowojorczyk przyjrzał się bliżej Orange City w stanie Iowa i nazwał to miejsce „miejscem, w którym żyje małe amerykańskie marzenie”. Społeczność wygląda jak mała Holandia i ma reputację idealnego miejsca do życia i wychowania rodzina.
6000-osobowe miasto zostało założone przez holenderskich imigrantów w 1870 roku. Dziś społeczność jest pełna uroczych sklepów, restauracji i biur, z których wszystkie prezentują inspirowane holenderskimi witrynami sklepowymi i architekturą. Wioska co roku świętuje także swoje związki z Holandią podczas corocznego Festiwalu Tulipanów.
Nietrudno zrozumieć, dlaczego mieszkańcy lubią tu mieszkać. Mediana dochodu wynosi około 60 000 USD, a mediana ceny domu z trzema lub czterema sypialniami kosztuje około 160 000 USD, więc jest to niedrogie miejsce do życia. Co więcej, wskaźnik ukończenia szkoły średniej wynosi 98 procent, a stopa bezrobocia wynosi zaledwie 2 procent.
Badania pokazują, że hrabstwo, w którym leży Orange City, jest jednym z najlepszych miejsc, w których dorastają dzieci Profesorowie Uniwersytetu Stanforda i Harvarda pokazuje, zgodnie z Codziennie tam. Profesorowie twierdzą, że „efekty społeczne” miasta przynoszą korzyści wszystkim lokalnym dzieciom. Obejmuje to system szkolny miasta, poczucie wspólnoty, zaangażowanie kościoła (w mieście jest 16 kościołów) oraz różnorodność, jeśli chodzi o rasę, klasę i edukację. W rzeczywistości dzieci, które dorastały w hrabstwie Sioux, zarabiały o 35 procent więcej niż średnia krajowa w wieku 26 lat.
Więc jaki jest sekretny sos małego miasteczka? Wydaje się, że to poczucie lojalności mieszkańców. Wielu urodzonych tam mieszkańców nigdy nie wyjeżdża ani nie wraca, gdy chce mieć dzieci. A mieszkańcy wydają się priorytetowo traktować ludzi w społeczności przed ich bogactwem i karierą. „Tutaj masz wrażenie, że masz połączenie - że należysz do jakiegoś miejsca” - powiedział mieszkaniec Steve Roesner.
Przez wiele pokoleń dzieci z Orange City decydowały się zostać po ukończeniu szkoły średniej lub college'u, co pomogło wiosce przetrwać, a nawet rozkwitnąć. Silne relacje i przyjaźnie w społeczności sprawiają, że wielu z nich czuje się jak w domu. I pomimo możliwości ekonomicznych i zawodowych dużych miast, tego nie można kupić za pieniądze.
(h / t Nowojorczyk)