Kiedy moi rodzice odejdą, będzie też nasz dom rodzinny. W lutym rozpocząłem irytujący proces aplikowania do państwowego programu, który ochroni moją matkę, u której niedawno zdiagnozowano demencję, z dala od placówki. W zeszłym tygodniu otrzymaliśmy wiadomość, że w końcu została przyjęta. Odtąd może korzystać z opieki domowej przez całą dobę, jeśli jej potrzebuje, przez resztę życia.
Jedyne, że musieliśmy wyrejestrować dom. Kiedy moich rodziców nie ma, rząd dostaje miejsce, w którym dorastaliśmy z bratem, gdzie moja rodzina walczyła, płakała, śmiała się i kochała. Mieszkam teraz z rodzicami, więc to znaczy, że w efekcie stanę się bezdomny, kiedy rząd obejmie posiadłość. Nie wyjdę na ulice - jestem pewien, że znajdę gdzieś mieszkanie - ale nie wiem, czy kiedykolwiek poczuje się jak w domu.
I na pewno nie zabraknie miejsca zarówno dla mojej posiadłości, z której większość jest teraz w magazynie, jak i kupy śmieci, które do niedawna wypełniały piwnicę mojego rodzica.
Dzięki uprzejmości Jill Gleeson
Zarówno podróżnicy świata, moja mama i tata zawsze mieli fascynujący asortyment przedmiotów, które zgromadzili z całego świata. Uwielbiam kolekcje egzotycznych masek uśmiechających się lub mrocznych z Afryki do Amazonki, które wyściełają ścianę naszego pokoju rodzinnego - przypominają mi, jak prawdopodobnie przybyłem z własnej miłości do podróży. Rozmawiałem z ojcem o umieszczeniu na każdym z nich małej naklejki, z wyszczególnieniem, skąd pochodzi i o którym roku został zakupiony, więc zawsze będę miał tę wiedzę.
Palec mojej matki przewrócił te same strony, kiedy jeszcze była w stanie zrozumieć, co oznaczają wydrukowane tam słowa.
Nigdy się ich nie pozbędę, ani przeciwności, które po zsumowaniu tworzą życie, rodzinę. Jak zdjęcie mojego taty i Jimmy'ego Cartera, podpisane przez byłego prezydenta, zrobione, gdy był mój ojciec reżyserując go w reklamie publicznej o lokalnym potoku w Pensylwanii, w którym Carter uwielbiał latać ryba. Albo biżuterię mojej mamy, podarowaną jej przez ponad pięćdziesiąt lat przez mojego tatę. I obrazy na ścianach kupione od przyjaciela, cenionego artysty, w późniejszych latach.
Będę nawet trzymał książki, które układają półki wokół domu, przynajmniej te, które nie są fikcją w miękkiej oprawie. Te, które w końcu przeczytam, myśląc o tym, jak palec mojej matki przewrócił te same strony, kiedy jeszcze była w stanie zrozumieć, co oznaczają wydrukowane tam słowa.
Jill Gleeson
Książki i biżuteria, sztuka i artefakty - oczywiście także zdjęcia - zawsze będę to wszystko przechowywać. Nie są tylko przedmiotami, mają dla mnie znaczenie, rezonans. Jednak kryształ i porcelana oraz srebro Prawdopodobnie będę sprzedawał, choć będzie to dla mnie bolało. W mojej mniejszej przestrzeni przyszłości nie będzie dla nich miejsca. Tak bardzo, jak chciałbym wszystko uratować, a większość tego nie mogę. Właśnie dlatego piwnica i ciągle rosnący bałagan wywoływały u mnie tak wielki niepokój.
Jak większość starszych ludzi, moi rodzice skłaniają się ku pakratom i nigdzie nie przejawiało się to bardziej niż w piwnicy. Słabe i brudne, z stosami pustych dzbanków na detergenty do prania, pleśniowymi pudełkami dziesięcioletnich formularzy podatkowych i papierkową robotą biuro podróży mamy, które zamykało się w latach 80., była to komnata, która napełniła mnie rozpaczą za każdym razem, gdy musiałem wchodzić to.
Tak bardzo, jak chciałbym wszystko uratować, a większość tego nie mogę. Właśnie dlatego piwnica i ciągle rosnący bałagan wywoływały u mnie tak wielki niepokój.
Trudno mi sobie wyobrazić siebie, ostatnią z mojej rodziny, bez mojej mamy i taty; myśl o próbie pozbycia się z piwnicy szczątków samej piwnicy - w większości wypełnionej wspomnieniami - sprawiła, że chciałem wczołgać się do łóżka i naciągnąć kołdrę na głowę. Nadszedł czas, aby coś z tym zrobić. Zatrudniłem złotą rączkę, aby odrzucić śmieci, które chcieliśmy podrzucić, błagając tatę, aby pozwolił mi uporządkować rzeczy wbite w podbrzusze domu.
Dzięki uprzejmości Jill Gleeson
„Proszę, tato”, powiedziałem mu, „któregoś dnia, mam nadzieję, że w dalekiej przyszłości ty i mama odejdziecie, a ja będę tu sama, próbując spakować dom. Czy możemy teraz trochę ułatwić tę pracę? ”
Ta prośba go otoczyła i pewnego wieczoru po kolacji zaczęliśmy. Niektóre z nich były łatwe - poszły pudełka z dokumentami, dzbany, połamane narzędzia i stara wykładzina ułożona w stos. Podobnie jak sztuczna choinka, której nigdy nie mogliśmy znaleźć serca po śmierci mojego brata kilka lat temu, a także warczenie świateł, które raz ostrożnie rozwiązywaliśmy każdego roku. Zatrzymaliśmy jednak większość ozdób i kilka wiecznie zielonych blatów. Nie uratowanie przynajmniej niektórych dekoracji wydawało się zbyt ponure.
Patrzyłem na pudełka z radością zarezerwowaną zwykle na prezenty urodzinowe wysyłane przez dalekich przyjaciół.
A potem natknęliśmy się na skarbnicę skarbów, rzeczy, które rozpakowałem z zakurzonych pudeł i przejrzałem rodzaj radości zwykle zarezerwowanej na prezenty urodzinowe wysyłane przez dalekich przyjaciół. Tata dostał puszkę guzików, które według mojego taty należały do mojej prababki, która prawdopodobnie sprzed przełomu ubiegłego wieku, a małe pudełko wypełnione dwiema parami mojego jeszcze drobniejszego dziecka buty.
Była tam torba do gry w kręgle matki mojej matki (piłka wciąż w środku), stary album Peggy Lee (moi rodzice się poznali) jej niegdyś za kulisami po nowojorskim programie), a tym, co wyjaśnił mój ojciec, była gumowa wiewiórka mojego dziadka maniak. Nadal pisał, kiedy go ścisnąłem. Oraz albumy zawierające zdjęcia z wędrówki moich rodziców: ich zdjęcia młode i oszałamiająco piękne. Gdy przelaliśmy nad zdjęciami, mój tata oczarował mnie opowieściami o miejscach, w których byli, w tym o Brazylii, gdzie moja mama została ugryziona przez mrówki ogniste i wyspę Tahitian, na której byli jednymi z pierwszych turystów odwiedzić.
Schowałem wszystko na solidnych metalowych półkach, które wyczyściłem godzinę temu.
Najtrudniejsze chwile miały miejsce, gdy natknęliśmy się na kilka kartonów wypełnionych resztkami rzeczy mojego brata: jego stara licealna kurtka piłkarska i kolekcja dziwacznych koszul, niektóre książki, a co najważniejsze, stare, czerwone, metalowe pudełko na sprzęt wędkarski, które mój tata rozpoznał jako ten, który ojciec podarował mojemu bratu, wypełnione przynętami i liną prawdopodobnie cztery dekady stary. Ostrożnie odłożyliśmy wszystko na bok i wkrótce po tym, jak mój ojciec poszedł do łóżka, serce opuściło go w związku z naszym projektem.
Kontynuowałem, metodycznie układając to, co uważałem za śmieci, na kilku ogromnych kopcach rozrzuconych po piwnicy. Nasza złota rączka odbierze je rano. W końcu jednak przestałem zastanawiać się nad tym, o czym nie chciałem myśleć - któregoś dnia to wszystko pozostałymi rodzicami i bratem obok moich wspomnień byłyby te kilka przedmiotów: niektóre głupie, niektóre przejmujące.
Tak bardzo, jak chciałbym mieć rzeczy z podłóg nade mną - sztukę, biżuterię i tym podobne - byłem desperacko wdzięczny za możliwość wyboru to, co teraz uświadomiłem sobie z tatą, będzie miało największe znaczenie, te małe rzeczy, które dzięki jego opowieściom będą zawsze przenosić duszę mojej rodziny im.
Od:Dzień Kobiet USA