7 powodów, dla których żałuję, że nigdy nie przeprowadziłem się do miasta

  • Jan 06, 2020
click fraud protection

Redaktorzy Country Living wybierają każdy opisywany produkt. Jeśli kupisz za pomocą linku, możemy otrzymać prowizję. Więcej o nas

Eklektyczne restauracje. Dziwaczne dzielnice. Malownicze widoki Puget Sound. Dynamicznie rozwijające się możliwości kariery. Seattle ma to wszystko. Przeprowadziliśmy się tu z mniejszego miasteczka w okolicy trzy lata temu. Po latach długich i strasznych dojazdów do miasta mój mąż już minął i byliśmy gotowi na przygodę. Z szeroko otwartymi oczami i podekscytowani przenieśliśmy się tam, gdzie jest cała akcja.

Trzy lata później chcę znów się przeprowadzić. Poza Seattle.

Mamy tu niesamowitą rodzinę i przyjaciół. Oboje lubimy naszą pracę. Mój mąż zamienił swoją długą i stresującą jazdę na trzy minuty dojazdów. Mieszkamy w uroczej, spacerowej dzielnicy nad brzegiem jeziora Waszyngton. Ale nigdy nie do końca osiadłem w życiu w Seattle. Dowiedziałem się, że nie jestem tak bardzo dziewczyną z miasta, jak myślałem. Dlatego:

Hałas

Chcesz wiedzieć, co nie jest spokojne? Budzę się o 5:45 nad dźwiękiem ryku autobusu przy drzwiach wejściowych. W sobotę. Mieszkamy na ruchliwej ulicy, a ciągły hałas jest nie do zniesienia. Ale nie tylko, nie można uciec od hałasu w mieście. Gdziekolwiek pójdziesz, podąży za tobą. Brzęczenie ruchu. Ciągły szmer ludzkich rozmów. Jeszcze nie znalazłem ciszy i spokoju w mieście.

instagram viewer

Ruch

Seattle słynie z przerażającego ruchu. Mieszkaj tutaj, a odkryjesz, jak piekielnie może być. Planuję swoje życie wokół ruchu. Chcesz planować w piątek wieczorem? Nie dzieje się. To najgorszy dzień tygodnia w ruchu. Próbujesz wydostać się z miasta podczas sezonu piłkarskiego? Lepiej wyjść wcześniej. Albo utkniesz na zawsze. Myślę o ruchu regularnie i jak go unikać. To stałe źródło frustracji.

Małe podwórko

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdy mój syn obudzi się każdego ranka, będzie chciał wyjść na zewnątrz. Natychmiast. Ale na naszym podwórku nie ma zbyt wiele miejsca do zabawy. Ledwo się w nim odwraca. Marzę o szerokich, otwartych przestrzeniach, w których mógłby biegać i być wolnym, w którym mógłby kopnąć piłkę nożną i grać z siostrą.

Mały dom

Wiesz o czym jeszcze marzę? Nowszy dom. Nasz uroczy domek z lat 40. XX wieku nie jest tak uroczy, gdy próbujesz wychować w nim dwoje dzieci. Wąska „rodzinna łazienka” prawie nie mieści jednej osoby. Czuję, że chcę krzyczeć, kiedy cała czwórka jest tam na kąpiel. A nasza kuchnia? To może być najlepszy pretendent do najgorszej kuchni w Ameryce.

Brak miejsca w szafie

Wraz z małym domkiem pojawia się brak przestrzeni w szafie. Zostałem szafarzem. Chce je wszystkie. Szafa na ubrania. Szafa na pościel. Garderoba, w której mogę spać. Zamiast tego mam małe, dziwaczne szafy, które nie są w stanie pomieścić nadmiaru rzeczy gromadzonych przez moje dzieci. Jedna szafa, którą nie tak czule nazywamy „szaloną szafą”, znajduje się przy naszej jadalni pokój i łazienka, w zasadzie na środku domu, bo wiesz, że to dużo sens.

Listy oczekujących

Chcesz, aby Twoje dzieci zapisały się na lekcje pływania? Lepiej rób to, gdy jesteś w ciąży. Poważnie, listy oczekujących na każdy rodzaj aktywności są szalone. Niedawno dostałem e-maila z informacją, że moja córka zostanie zapisana na klubowe pływanie w 2018 roku. Naprawdę? W porządku. Brzmi rozsądnie.

Mój poziom stresu

Jestem naturalnie dość spokojną osobą. Ale nie byłem odkąd przeprowadziliśmy się do Seattle. Wyjedź z miasta i dosłownie poczuję napięcie opuszczające moje ciało. Stresuje mnie zgiełk i szybkie tempo miasta.